poniedziałek, 18 września 2023

Rozdział 17

 
Zasadzka

Pomieszczenie oświetlało nikłe światło z nocnej lampki. Blat biurka był zawalony stertą papierowych teczek i akt z poprzedniej dekady. Sakura właśnie wertowała kartki, które przez swój wiek pożółkły i nasiąknęły zapachem archiwum. Naruto natomiast siedział na sofie i przeglądał kartony podpisane datowo.

— Dziękuję ci — rzuciła Sakura, kiedy odłożyła teczkę i sięgnęła po kolejną.

— Na razie udało nam się załatwić jedną czwartą pracy — odparł Uzumaki. — Musimy przede wszystkim znaleźć poszlaki, które pozwolą być pewnym.

— Dość sporo jest tych dokumentów.

Szafirowe tęczówki detektywa, skierowały się na leżące przed nim kartony. Naruto miał jeszcze kilka tekturowych pudeł, które chciał przejrzeć. Sakura natomiast obrała sobie za cel teczki z rozpraw i zeznania świadków. Nie chciała uwierzyć, że Ino mogła się pomylić.

— Zrobię herbaty — powiedział Naruto, wstając z kanapy.

— Czuj się jak u siebie.

Uzumaki wyszedł z biura Kakashiego i skierował się do kuchni. Hatake widziała, jak znika na schodach. Otworzyła błękitną teczkę, która przedziałem powinna mieć w sobie coś z okresu, kiedy zginęli rodzice Sasuke. Szmaragdowymi tęczówkami wertowała napisy na papierze, przygryzając od środka policzek.

Choć było już późno, a za oknem ciemno, Hatake starała się pobudzić i nie zasnąć. Kiedy Naruto ostrzegał ją, że to może długo potrwać, była na to zdecydowana. Sama pragnęła dowiedzieć się, co tak naprawdę się stało? Kto zabił Mikoto i Fugaku? Dlaczego Itachi został skazany i czemu Sasuke uważa, że Ino się pomyliła?

— Wiśniowa — przyjaciel położył obok spodek i filiżankę z parującą cieczą.

— Dziękuję — odpowiedziała i ziewnęła.

— Prześpij się — Naruto chwycił jej przedramię. — Potrzebujesz tego.

— Nie bardziej niż ty.

Uzumaki uśmiechnął się, a potem zajął swoje miejsce. Oglądali kolejne strony, starając się zrozumieć, dlaczego wyrok zapadł taki, a nie inny i czy rzeczywiście Naruto mógł się pomylić? Siedząc nad zapiskami i pochłaniając kolejne wersy, udało im się ustalić, że możliwości sprawcy mogły być różne.

— Itachi Uchiha został skazany na podstawie broni, znalezionej na miejscu zbrodni? — zapytała Sakura, upijając łyk herbaty.

— Pistolet Glock 17, pierwsza generacja.

— Czy nie wydaje ci się to dziwne?

Naruto zmarszczył czoło, jakby myślał nad całą sprawą. Później uniósł prawą brew do góry w geście konsternacji.

— Popatrz.

Sakura podeszła do Uzumakiego i wskazała podpięte do kartek zdjęcie. Był to obraz miejsca zdarzenia, w którym samochód marki Hyundai uderzył w drzewo, a szyba była pęknięta.

— Szyba mogła pęknąć od uderzenia — ciągnęła.

— Ofiary miały rany postrzałowe.

— Kula mogła trafić przez dziurę w szybie?

— Wątpię, jest za mała — Naruto westchnął.

— Widzisz — Sakura wzięła z powrotem teczkę. — Ktoś musiał otworzyć drzwi i strzelić. Możliwe, że wypadek był sabotażem, albo…

— Albo rzeczywiście byli już martwi wcześniej.

Uzumaki patrzył na przyjaciółkę, lecz nie był w stanie nic powiedzieć. Wszystko było tylko zbiórką domysłów, zlepkiem ich myśli.

— Zebrałem wiele dowodów i poszlak — powiedział blondyn. — Nasze gdybanie i przypuszczenia niekoniecznie mogą być prawidłowe.

— Skoro mamy przyjąć, że Sasuke zabił Ino — wyszeptała Hatake. — To musimy też mieć na uwadzę i takie myśli.

— Boję się, że wpadniesz na coś wyjątkowo głupiego.

— Nie — zaprotestowała. — Po prostu pojedziemy do stolicy. To tam urodził się Sasuke. Może coś odnajdziemy w jego rodzinnym domu.

— Właśnie tego się obawiałem — mruknął Uzumaki, ziewając. — A teraz wracam do domu, nim Hinata odejdzie od zmysłów.

— Jasne — odpowiedziała mecenas. — Odprowadzę cię do drzwi.

— W następny weekend pojedziemy do stolicy.

Naruto ubrał kurtkę i zapiął jej zamek. Następnie pocałował policzek Hatake i opuścił posiadłość. Sakura wzięła głęboki wdech i postanowiła jeszcze pogrzebać w dokumentach. Coś jej w tym wszystkim nie dawało spokoju.



Rezydencja Uchiha znajdowała się w bogatej dzielnicy Tokio. Chuo powitało ich milionem neonów, luksusowych sklepów, domami za wielkie sumy jen. Podjechali pick-upem pod wskazany na aktach adres i ujrzeli budowle na końcu ulicy. Pomimo upływu lat, wciąż była zagrodzona taśmami. Nikt w niej nie mieszkał, a sama rezydencja po prostu niszczała.

Sakura wyszła z samochodu i rozglądnęła się na boki. Było już dość późno, ponieważ dawno wybiła dwudziesta druga godzina.

— Masz — Naruto wręczył jej do ręki latarkę. — Przyda się.

Hatake pokiwała głową i wsadziła przyrząd do kieszeni skórzanej kurtki. Następnie postawiła krok do przodu, aby wejść na posesję. Ciemne ubrania, które na sobie mieli i które zaproponował przyjaciel, spowodowały, że nie przyciągali za dużo spojrzeń. Z drugiej strony nikt nie patrzył na nich, jak wysiadali z samochodu.

Sakura postanowiła, że najlepiej będzie wejść przez piwniczkę. Zauważyła, że w tamtym miejscu była najcieńsza szyba, lekko zadrapana. Mecenas wybiła ja łokciem, tak jak widziała często na filmie akcji, a potem chwyciła za klamkę i otworzyła. Było to dość ciężkie zadanie, ponieważ futryny zardzewiały i musiała się troszkę natrudzić. Ostatecznie jej się udało.

Przecisnęła się przez okno i stanęła na posadzce. Poświeciła latarką i rozejrzała się wokoło. Zobaczyła wielkie hałdy kurzu, najwidoczniej nikt od lat tutaj nie sprzątał. Pomyślała o Sasuke. Czy porzucił posiadłość? Dlaczego to zrobił? Czemu nie domagał się, aby dostać tę parcelę? Choć Sakura tak naprawdę wiedziała, że to nie było zbyt proste i musiało być niezwykle bolesne.

Usłyszała kroki i schowała się za ścianą. Na wszelki wypadek Naruto dał jej swoją broń, więc położyła na niej dłoń. Nie wiedziała, czego może się spodziewać, lecz widząc twarz przyjaciela, odetchnęła z ulgą.

— Przód czysty — powiedział Uzumaki, wskazując dłonią za swoje plecy.

— Dół także — odpowiedziała Hatake.

— Proponuje zacząć od pokojów — pokazał tym razem schody.

Sakura pokiwała głową i udała się przodem. Naruto ubezpieczał ją w razie potrzeby. Hatake biło serce, jakby chciało wyjść z klatki piersiowej. Często oglądała filmy kryminalne, lecz nigdy nie myślała, że sama będzie przez coś takiego przechodzić. Dla Uzumakiego kiedyś była to codzienność, więc detektyw zachowywał się jak ryba w wodzie.

— Pójdę do tego — rzekła mecenas, wskazując na najbliższe drzwi. — Ty sprawdź tam.

— Nie zostawię cię samej.

— Dam sobie radę, chyba jesteśmy sami.

Uzumaki westchnął i skinął głową. W końcu wiedział, że przyjaciółka i tak nie zmieni zdania. Gdy odszedł w stronę drugiego pomieszczenia, Sakura otworzyła drzwi i poświeciła latarką. Potem weszła w głąb pokoju.

Przez moment rozglądała się po sypialni. Prócz kurzu i pyłu, ujrzała półki, na których stało kilka książek i ramki. Patrząc na ścianę, zobaczyła medale i zorientowała się, że ten pokój należał do Sasuke. Przełknęła ślinę, rumieniąc się odrobinę. Zobaczyła zdjęcia, które przedstawiały jak Uchiha wraz z bratem trzymają kota, pływają kajakiem i trenują karate. Przejechała opuszkiem po fotografii, jakby chcąc połączyć się z tym chłopcem, któremu odebrano rodzinę i spokojne życie, jakie prowadził.

— Sakura! — usłyszała głos przyjaciela. — Chyba coś mam.

Odłożyła ramkę na półkę i skierowała się w stronę drugiego pokoju. Nim dotarła do drzwi, Uzumaki odepchnął ją, zasłaniając własnym ciałem.

Potem Sakura widziała, jak detektyw oddaje kilka strzałów, a później przygniótł ją ciałem do podłogi. To wszystko działo się szybko, wymieniali strzały. Hatake nie udało się zobaczyć napastnika.

Gdy wszystko ucichło, spojrzała na Naruto. Przyjaciel zapytał, czy wszystko w porządku. Pokiwała głową, jednak wciąż dudniło jej w głowie. Zamrugała kilkakrotnie, widząc krew na ramieniu mężczyzny.

— Jesteś ranny — powiedziała.

— To tylko draśnięcie — odpowiedział Uzumaki. — Gorzej, że ktoś na nas czekał.

— Kto to mógł być?

— Nie wiem — rzekł sfrustrowany. — Nie widziałem twarzy napastnika. Posturą przypominał mężczyznę. Jednak nie mam pojęcia, kto to.

Sakura pomogła Naruto podnieść się i dojść do samochodu. W pick-upie Uzumaki trzymał apteczkę, więc odkazić ranę i zawinęła w bandaż. Odebrała od detektywa kluczyki i oboje powrócili do Nagoi. 



Pomimo protestów przyjaciela, zmusiła go do odwiedzenia szpitala. Naruto jak zawsze stwierdził, że to nic takiego. Mecenas zagroziła, że powie o wszystkim Hinacie, więc ostatecznie się poddał i poprosił, by zawiozła go do placówki nieopodal mieszkania. Po wszystkim Sakura odwiozła przyjaciela do mieszkania.

Nim zdążyła odejść, Hinata złapała ją w progu.

— Sakura, poczekaj! — usłyszała.

— Przepraszam Hinata, pożyczyłam męża, ale tylko na chwilę.

— Nie zapytam, co wam się znów przytrafiło — westchnęła Uzumaki. — Jednak się martwię.

Hatake widziała, jak Naruto znikł za drzwiami swojej sypiali, a potem skierowała swój wzrok na Hinatę.

— Naprawdę nie masz czym — odpowiedziała, siląc się na spokojny ton.

Uzumaki oparła dłonie na biodrze, a potem przygryzła wargę i uniosła brew do góry. Przyjaciółka oczekiwała, że mecenas się podda i powie prawdę. W końcu znały się od wielu lat.

— Naruto pomaga mi w jednej sprawie, To wszystko.

— Ryzykowna ta sprawa?

— Nie — skłamała. — No dobrze — westchnęła. — Skomplikowana. Dotyczy to procesu Itachiego Uchiha.

Na wspomnienie brata Sasuke, Hinata zasłoniła usta dłonią. Wiedziała, ile Naruto kosztowała ta sprawa i była pewna, że nie jest zbyt bezpieczna.

— Najprawdopodobniej mogło dojść do pomyłki — wyszeptała, tak, aby blondyn nie usłyszał. — Razem z Naruto próbujemy odkryć prawdę.

— Sakura — wyszeptała Hinata. — To bardzo skomplikowane dochodzenie.

— Wiem, dlatego potrzebuję twojego męża. Jednak nie chciałam dać ci powodu do zmartwień.

— Sakura…

— Przepraszam — wyszeptała. — Przepraszam, lecz to ma związek ze śmiercią Ino. Nie chcę pozostawić tej sprawy, bo…

— Sakura — powtórzyła Hinata. — Jestem w ciąży.

Hatake przez moment zamrugała oczami, a potem dopiero do niej doszło, co przyjaciółka powiedziała. Nim zdążyła powrócić do tematu sprawy, szybko przytuliła Uzumaki i pocałowała jej policzki. Cieszyła się tą informacją, zwłaszcza że wiedziała, jak długo na to czekali.

W tamtym momencie nie mogła myśleć o sprawie, ani tym bardziej odciągać Naruto od rodziny. Tuląc przyjaciółkę, zdecydowała, będzie musiała sama prowadzić dochodzenie.




Od K: Mam nadzieję, że jako tako to wyszło. Resztę pozostawiam Waszej ocenie.

3 komentarze:

  1. Oooo rozdział tak szybko. Super!
    Intryguje mnie to w jakim kierunku idziesz z tą historią, łączenie morderstwa Ino ze sprawą rodziców Sasuke. Jakieś mroczne przeszłości.
    Nie mogę doczekać się kolejnego rzodziału :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę powiedziawszy, a raczej napisawszy (o ile jest takie słowo ^^) to rozdział 17 już od miesiąca jest na Wattpadzie. Jednak dopiero teraz postanowiłam, aby ponownie wszystko było na tym samym poziomie. Co do osiemnastego rozdziału od miesiąca mam kilka zdań i nie prędko się zapowiada :c

      P.S. Dziękuję, że tutaj jesteś ♥

      Usuń
  2. O jejku to wyznanie wszystko zmieniło... Ale Sakura to wspaniała osoba i wie, że nie powinna w takim momencie prosić Naruto o pomoc... Tym bardziej, że teraz będą mieli dziecko :/ Ale mam nadzieję, że Sakurze uda się to rozwikłać, naprawdę ♥

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz zmotywuje mnie do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz, proszę pozostaw jakiś ślad po sobie. Dziękuję ♥