niedziela, 9 kwietnia 2023

Rozdział 9

 
Pogrzeb


Tamtego dnia pogoda była dosyć burzliwa. Gęste opady deszczu powodowały, że Sakura zastanawiała się, czy to niebo nie płacze razem z nią. W końcu dzisiaj nastał dzień, w którym na zawsze pożegna Ino.

Ceremonia pogrzebowa miała się zacząć równo o dwunastej godzinie. Był to dobry czas, z uwagi na to, że każdy musiał dojechać do Osaki, w której to mieszkała Yamanaka.

Rodzina Ino chciała, aby pogrzeb odbył się według tradycyjnej ceremonii — sōshiki, która składa się z dwóch części. Pierwsza, tsuya, czyli czuwanie i właściwej ceremonii — kokubetsu-shiki.

Jednak Ino zawsze tłumaczyła, że wolałaby, aby pożegnanie odbywało się w domu pogrzebowym, gdzie w prostej trumnie, byłaby już przygotowana do kremacji.

Ostatecznie państwo Yamanaka zgodzili się na próbę swojej jedynej córki.

Sakura zobaczyła, że Ino ubrana była w białe kimono, w odwrotny sposób niż zawsze. Prawa strona kimona założona była na lewą.

Przed kremacją kapłan zaintonował sutrę, a wszyscy uczestniczący w ceremonii podeszli, jeden po drugim, do zmarłego by wyrazić szacunek.

Sakura paliła kadzidło, zaraz po Hinacie, która trzymała się ramienia męża. Następnie Hatake ukłoniła się wciąż pogrążonym w smutku i żałobie państwu Yamanaka.

Kokubetsu-shiki, czyli właściwy pogrzeb, zaczął się chwile później. Podczas tej ceremonii intonowane są sutry, a kapłan nadaje zmarłemu nowe, pośmiertne imię, kaimyō. Sakura pamiętała, jak mówiono, że to wszystko po to, aby ukochany nieboszczyk nie powrócił na dźwięk swojego imienia, kiedy się go, na przykład, wspomina. Ino także zmieniła swoje imię.

Po ceremonii urnę umieszczono w rodzinnym grobie. Została ona przewieziona specjalnym, dość spektakularnym, pojazdem. A później zaczęło się dla Sakury najgorsze.

Wieczorem rozpoczęło się nocne czuwanie. Sakura siedziała nieobecna i choć Kakashi starał się ze wszystkich sił, aby choć na chwile odpoczęła, ona zaprzeczała głową.

— Czuję się ok — mówiła do męża, gdy schodzili razem na uroczystą kolację.

Siedząc przy stole, razem z Hinatą, Naruto i Kakashim, pustym wzrokiem patrzyła na to wszystko. Stoły były pełne posiłku, a przy każdym miejscu stało piwo i sake.

— Sakura — odezwała się Hinata, ujmując bladą dłoń przyjaciółki.

Uzumaki także nie była zbyt szczęśliwa, a jej zazwyczaj łagodne oczy, przekrwione i napuchnięte były od łez. Hatake popatrzyła wreszcie na przyjaciółkę, która po prostu przytuliła ją.

Cała ceremonia kończyła się na długich rozmowach i wspomnieniach zmarłego. Prócz państwa Yamanaka, Sakura odnalzła byłego męża Ino — Kibę Inuzuka, który wyglądał, tragicznie. Najwidoczniej wciąż kochał swoją byłą już żonę.

Przy stoliku przyjaciół siedziała także Temari z którą poznali się właśnie przez Ino, Shikamaru jej mąż i Choji Akimichi, znajomy z pracy Ino. Cały stolik zaczął wspominać zmarłą, a Sakura choć chciała i siliła się na uśmiech, postanowiła po północy udać się do sypiali.

Następnego dnia Sakura razem z Kakashim odziali się w formalne czarne stroje pogrzebowe, na których plecach był herb rodziny Hatake. Na śniadaniu prawie nic nie zjadła, a pytana o samopoczucie, kiwała tylko głową. Wciąż nie dochodziła do niej świadomość, że straciła przyjaciółkę. Nie chciała uwierzyć, że Ino nie ma i już nigdy nie będzie.

Na cmentarzu odmówiła specjalną modlitwę i zapaliła kadzidło. Patrzyła przez moment na nagrobek, a prosząc Kakashiego o chwilę prywatności, wypowiedziała swoje ostatnie pożegnanie.

— Nie wiem, co się stało — podsumowała na końcu. — Ale obiecuję ci, że dorwę tego, kto ci to zrobił. Razem z Naruto. Rozwiąże tą zagadkę. Bo ten ktoś zabrał mi ciebie.

Kiedy podniosła się z kolan, w oddali ujrzała znajomy samochód. A, gdy chciała ruszyć w tamtą stronę, odjechał, pozostawiając za sobą kłęby kurzu i dymu.

— Kochanie — wtrącił Kakashi, gdy Sakura osunęła się do tyłu. — Coś się stało?

— Nie, to nic takiego — odpowiedziała, poprawiając wiązanie kimona. — Wracajmy do domu.



Droga zajęła im nie dłużej niż dwie godziny. Z resztą zawsze tyle trwała, więc pomimo zmęczenia, wkroczyli do posiadłości. Przez całą drogę nie rozmawiali zbyt wiele. Właściwie nawet nie włączyli radia. Krople odbijały się o samochodową szybę, a wycieraczki mozolnie próbowały się ich pozbyć.

Kakashi prowadził samochód, a Sakura patrzyła na zmieniający się krajobraz. Wciąż myślała nad słowami, które wypowiedziała nad grobem. Chciała za wszelką cenę dorwać sprawcę, bo wręcz była pewna, że Ino nie mogła popełnić samobójstwa. To wszystko nie miało sensu!

Przekraczając próg domu, poczuła na sobie dłonie męża. A następnie po prostu poddała się temu uczuciu bliskości.

Kakashi pieścił najpierw szyję. Kąsał i lizał. Dłońmi błądził wzdłuż boku i wkradł się pod materiał czarnej koszuli. Z szyi przeszedł koło małżowiny usznej. Kąsał płatek, dając żonie kolejny z bodźców, które sprawiły, że kobieta sięgnęła do zapięcia jego spodni.

Na moment Sakura spojrzała w jego oczy, a później poddała, gdy wpił się mocno w rozchylone wargi. Potrzebowała męża, bardziej niż czego innego w tej chwili. Potrzebowała bliskości i poczucia bezpieczeństwa. Potrzebowała Kakashiego.

Kąsał jej wargę. Przez moment trzymał zębami, a dłonie zajęte miał wędrówką po nagich plecach, gdy pozbywali się ubrań. Z ostrożnością położył na łóżku. Chwilę obserwował żonę, aby pozbyć się bielizny. Sakura była dla niego taka piękna!

— Kurewsko mnie pociągasz! — westchnął z uwielbieniem.

Przyciągnęła go z powrotem, aby znów poczuć choć na chwilę jego ciepłe wargi. Lubieżnym językiem wręcz smarował po ustach, zakradając się za zęby. Dłońmi przysunął kobietę bliżej, rozsuwając kolanem uda.

Po krótkiej chwili, Sakura siedziała na nim okrakiem, czując jak wypełnia jej wnętrze. Potrzebowała jego pocałunków, kąsających nagi obojczyk. Sapała w usta męża, widziała całą gamę odcieni w oczach.

Kakashi wsuwał się w nią i wysuwał. Poruszał się powoli, by zaraz przyśpieszyć. Nadawał odpowiednie tempo. Dłońmi błądząc po jasnych plecach, wzdłuż kręgosłupa, aż po lędźwie. Doskonale wiedział, co podnieca żonę, a Sakura wiła się pod jego władczym spojrzeniem.

Nie przejmowali się tym, co niewypowiedziane jest między nimi. Nie myśleli o zdradzie, sekretach, ani śmierci. Liczyli się tylko oni. Sakura i Kakashi.

Nie zdawali się także spostrzec, że ktoś z oddali im się przygląda.



Kakashi wybudził się pierwszy i skierował do łazienki. Słysząc szum wody, wydobywającej się spod prysznica, Sakura otworzyła oczy i sięgnęła po telefon. Na zewnątrz było dość ciemno, a blask jedynie dawał promień od ulicznej latarni. Na wyświetlaczu zobaczyła dwudziestą trzecią godzinę. Oprócz powiadomienia z poczty, ujrzała ikonę wiadomości. Gdy przeczytała nadawcę, szybko otworzyła. 


Od Naruto:

Musimy się koniecznie spotkać.


Spojrzała na godzinę wysłania, dziesięć minut temu. To był znak, że Naruto jeszcze nie spał, a najprawdopodobniej jest gotowy do spotkania. Sakura włączyła dotykową klawiaturę i dała znać, że do piętnastu minut będzie w miejscu ich spotkań.

Kakashi wyszedł spod prysznica i zdziwiony popatrzył na żonę.

— Muszę wyjść — powiedziała usprawiedliwiająco.

— O dwudziestej trzeciej trzydzieści?

— Hinata mnie potrzebuje — skłamała.

— Tak późno?

Kakashi był nieustępliwy. Wydawało mu się to wszystko aż nadto podejrzane. Poza tym nie chciał, by żona włóczyła się w nocy. Zawsze mogło jej się coś stać.

— Mam gaz pieprzowy w torebce — rzuciła, biorąc do ręki kluczyki od samochodu. — Hinata to moja przyjaciółka.

— Jest przy niej Naruto.

— Są rzeczy o których nie można rozmawiać z mężem.

Sakura otworzyła drzwi od garażu i po schodkach skierowała się do pomieszczenia. Kakashi nie dawał za wygraną, starając się wyciągnąć od niej, co tak właściwie się stało. Lecz ona postanowiła to zignorować. Z resztą mąż zaczynał jej działać na nerwy.

— Ty zawsze znikasz o różnych godzinach — westchnęła, otwierając drzwi kierowcy.

— Ale ja mam pracę.

— A ja przyjaciółkę, która również straciła bliską osobę. Ino była dla nas jak rodzina, dobrze o tym wiesz.

Sakura włączyła pilotem bramę i po chwili wyjechała z posiadłości, zostawiając Kakashiego z nurtującym go pytaniem. Parę razy patrzyła we wsteczne lusterko, jednak nie dostrzegła ani razu samochodu prokuratora.

Skręciła z głównej ulicy w prawo i wąską drogą wjechała pod górę. Zauważyła, że Naruto już czekał, więc kiedy zaparkowała samochód, usłyszała pukanie w szybę. Otworzyła auto i Uzumaki wszedł do środka.

— Musiałam pozbyć się Kakashiego — wytłumaczyła pośpiesznie.

—  Nie pytałem cię o to — wyszeptał.

Uzumaki miał mizerną twarz, a niebieskie oczy były podkrążone. Najwidoczniej od wczoraj nie mógł zasnąć. Sakura odpięła pas i zgasiła silnik. Obróciła się i oparła o samochodowe drzwi.

— Masz coś dla mnie?  — przerwała ciszę.

— Sprawdziłem cały weekend — zaczął Naruto, wyciągając tablet z kieszeni.

— Znalazłeś coś?

Uzumaki nie musiał odpowiadać. Sakura widziała to w jego gestach. Naruto spiął się i nie wiedział, gdzie skupić wzrok. Położył dłoń na karku, podrapał się i wciągnął powietrze.

— Muszę o to zapytać — zaczął powoli.

Hatake wiedziała, co tak naprawdę jest na rzeczy. Domyśliła się, patrząc w  jak niekomfortowej pozycji postawiła teraz Naruto.

— Mówiłaś, że byłaś u Ino na weekend i nic nie wskazywało na to, aby miała targnąć się na życie?

— Dokładnie tak.

— Co robiłaś więc w nocy z soboty na niedzielę?

Sakura przygryzła wargę, a później poprawiła się na krześle. W głowie przeskakiwała jej myśl, że Uzumaki musiał znaleźć moment, w której Sasuke niósł ją na barana. Na pewno widział, jak pocałowała studenta i złapała jego rękę.

— Wróciłam do mieszkania Ino — wyszeptała. — I tak, nie byłam sama.

— Po prostu zastanawiam się…

— Zdradziłam Kakashiego.

Hatake przygryzła wargę i zamknęła oczy. Nie chciała patrzeć teraz na przyjaciela. Nie zniosłaby widoku jego miny. Cholernie była zła na siebie.

— Nie o to mi chodzi… Ta postać… Przeglądając nagrania z kamer, on mi wygląda znajomo — wtrącił Naruto z rezygnacją. — Nie ważne Sakura co z nim zrobiłaś, a czego nie — dodał łagodnie.

— Jak to wygląda znajomo?

— Popatrz ponownie na dwudziestą dwadzieścia siedem — mruknął przesuwając nagranie. — Nie uważasz, że sylwetka jest podobna?

— Ale po co miałyby?

— Może się znali? Sakura to jest tylko założenie. Jednak nie możemy wykluczyć, że właśnie ten chłopak był ostatnią osobą, którą spotkała Yamanaka.

— Ino wykrwawiła się w wannie.

— O której została znaleziona?

Sakura zamknęła raz jeszcze oczy, starając sobie przypomnieć całą rozmowę z detektywem. Przewijała ją we wspomnieniach niczym film. Z początku musiała ustalić krok po kolei o czym rozmawiali.

— Sai powiedział, że odnalazła ją gosposia — rzekła. — Podobno rano. Z tego, co Ino wspominała, gosposia przychodziła po dziewiątej godzinie.

— Musimy ustalić, ile mogła leżeć w wannie? Ludzki organizm może się szybko wykrwawić. Brała coś?

— Nie wiem, czy zrobili jej badania toksykologiczne — westchnęła.

— Spróbuję coś wyciągnąć od znajomych z policji.

Sakura przygryzła policzek od środka. To wszystko było aż nadto podejrzane. Zwłaszcza, że niedowierzała, aby Sasuke znał Ino. Z drugiej strony ona o nim nic nie wiedziała. Przypominała sobie tylko słowa Yamanaki. Przyjaciółka mówiła, że widziała go na imprezie i był na Sakurę napalony. Nie wspominała i nie wyglądała, jakby go znała.

— Naruto — zatrzymała przyjaciela, gdy wysiadał z samochodu. — Ino nie znała Sasuke. A w każdym bądź razie nic mi zdradziła.

— Nie zdradziła?

— Po nocy, gdy wróciła z imprezy rozmawialiśmy o tym. Znaczy Ino nie wiedziała, że zaszło coś między mną a Sasuke.

— Na razie przyjmijmy, że on jest mordercą. Trzeba będzie go znaleźć.

— Nie musisz długo szukać — westchnęła z żalem.

Naruto podniósł brew i spojrzał na Sakurę. Ponownie przygryzła wargę i nerwowo zaczęła pocierać o siebie palce.

— To mój nowy student.

Uzumaki gwizdnął z zaskoczenia.

— Wiem, jak to brzmi — dodała Hatake skrępowana. — Jednak przysięgam, że nie wiedziałam o tym. Sama byłam zdziwiona, gdy wszedł do klasy.

— Przyjmując, że jest mordercą, musisz go unikać.

— Nie uważasz, że to będzie podejrzane? Jeżeli zacznę go unikać, może nabrać jakiś podejrzeń.

— A jeżeli on też czyha na twoje życie?

Sakura widziała, że na twarzy detektywa pojawiła się troska. Naruto naprawdę myślał, że przyjaciółce może coś zagrażać.

— Poobserwuję go — zaproponowała. — Tak, aby nie nabrał podejrzeń.

— To zbyt ryzykowne.

— To nasza jedyna szansa — rzekła z determinacją. — A ty spróbuj coś wyciągnąć od znajomych.

Naruto ostatecznie skinął głową na znak akceptacji i wysiadł z samochodu. Sakura jeszcze chwile patrzyła, jak wsiada do swojego pick up’a, a potem pozwala, aby zjechała pierwsza. Choć to wszystko jej się nie podobało, nie mogła zaprzeczyć — Sasuke mógł być ostatnią osobą, która widziała się z Ino.





Od K: Ta historia na razie ma się dobrze. Po obliczeniu, rozpisaniu i wnioskach (a nie jestem zbyt dobra z rachunkowości) przewidziałam rozdział raz na miesiąc. Oczywiście znając moją stanowczość, niezłomność, niezdecydowanie oraz asertywność, to może być z tym różnie.

1 komentarz:

  1. Bosh, bosh, bosh! Dobra, dwa rozdziały do końca, a ja czuję ogromny niedosyt, bo chcę więcej i więcej. Mam swoje podejrzenia i myślę, że ty też K. widzisz moje podejrzenia... Będzie ciekawie... Ja tam myślę, że pan K. H. coś wie i z zazdrości... Ale też... pan S. U. ...
    Kurde no! Muszę przestać analizować, haha XD Szkoda mi było Kiby na tym pogrzebie... Jakoś tak... No smutno... Poza tym świetnie opisałaś ten pogrzeb, sporo się dowiedziałam :D

    A no i tak się zastanawiam czy... trochę głupie... czy może przemoc wobec kobiet w tym opowiadaniu wystąpi? No muszę to... przeczytać...

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz zmotywuje mnie do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz, proszę pozostaw jakiś ślad po sobie. Dziękuję ♥