sobota, 3 grudnia 2022

Rozdział 3


Pożądanie 


Odebrała żakiet i skierowała się do wyjścia. Chciała zamówić taksówkę, lecz ilekroć dzwoniła, dostawała informacje, że wszyscy kierowcy są zajęci. Przeklęła w myślach i przekroczyła próg lokalu. Do domu Yamanaki było trzydzieści minut spacerem, więc postanowiła, że nie zostało jej nic innego, jak podążyć na piechotę.

Powoli stawiała kroki. Zazwyczaj nie miała problemu z poruszaniem się na obcasie, jednak spuchnięte od tańca stopy, powodowały pewien dyskomfort. Jednak Sakura nie odważyła się ich ściągnąć, więc czując się jak pokraka spokojnie ruszyła przed siebie.

— Jesteś prawie jak kopciuszek — usłyszała znajomy głos nieznajomego mężczyzny, który najwidoczniej jeszcze się nie poddał.

— Już dawno minęła północ, a ja nie zgubiłam pantofelka — odpowiedziała z ironią, nie odwracając się.

Po chwili poczuła, jak obok zjawia się nieznajomy. Kroczyli przed siebie w ciszy. Sakura mozolnie stawiała kroki.

— Pomóc? — zapytał.

— Obejdzie się.

— Dlaczego jesteś taka uparta?

— Potrafię zadbać o siebie — spojrzała kątem oka na jego twarz.

— Nie przeczę, ale przecież mogę pomóc.

Hatake stanęła w miejscu. Nie chciała i nie miała siły, aby dalej prowadzić bezsensowną konwersację z bardzo przystojnym nieznajomym.

— Dobra rycerzu — podniosła ręce w geście kapitulacji. — Pokaż co umiesz. Wyczaruj jakiś powóz, czy co tam chcesz.

— Myślałem, że po prostu poniosę cię, jednak skoro chcesz powozu.

Sakura dała mu pstryczka w biceps. Doskonale zdawała sobie sprawę, że mężczyzna z nią pogrywa. Po chwili jednak poczuła, jak łapie ją za nadgarstek i pozwala aby weszła mu na barana.

— Masz to — podał jej jeszcze kurtkę. — Nie chcę by było widać ci cały tyłek po drodze.

— Nie muszę wcale na ciebie wchodzić — burknęła zła.

Nieznajomy pokiwał głową i prychnął w rozbawieniu. Sakura ubrała kurtkę, która zasłaniała plecy i pupę. Następnie chwyciła mężczyznę za ramiona i pozwoliła, aby chwycił ją pod kolanami. Pozostało jej niewiele drogi.

— Właściwie nie wiem jak ci na imię? — powiedział, nie racząc ją spojrzeniem.

— Nami — skłamała, jak miała w zwyczaju na imprezie.

Sakura zawsze uważała na nieznajomych, szczególnie poznany w randomowych sytuacjach życia. Nie chciała, by ktoś zupełnie obcy znał jej tożsamość.

— Sasuke — mruknął.

— Co?

— Skoro pytam o twoje imię, to domyślam się, że chcesz poznać moje.

Sakura zamilkła, jakby zawstydzona całą sytuacją. Mężczyzna zdecydowanie należał do tych z gatunku inteligentnych. Zdziwiała się, ponieważ gdzieś mimowolnie, podświadomie założyła, że samce uczęszczające na imprezę dla singli to tylko napakowane, pewne siebie, typki. A testosteron, który biorą powoduje, że chcą zaciągnąć dziewczynę do łóżka, a później znikają szybciej, niż wypity poprzedniej nocy alkohol.

Drogę przemierzyli spokojnie. Często Sasuke wtrącał jakieś zdanie, aby ogarniająca ich cisza nie zmorzyła przed dojściem do kwatery. Sakura odpowiadała na pytania, z czasem sama zaczęła je zadawać.

— To ile właściwie masz lat? — spytała, mocniej tuląc się do muskularnych pleców.

— Dwadzieścia trzy — odparł.

— Stanowczo jestem dla ciebie za stara — westchnęła.

— Mówiłem, że dla mnie nie jest to problemem.

Hatake uśmiechnęła się. Może rzeczywiście mężczyzna nie przejmuje się wiekiem? Jednak leżąca w sypiali Sakury obrączka wciąż przypominała jej, że jest mężatką. Pomimo podejrzeń, co do Kakashiego.

— To tutaj — wskazała dłonią na budynek. — Może zejdę już.

Sasuke stanął w miejscu pod bramką. Ogarniała ich ciemność, a jedyne światło dawał blask pobliskiej latarnii.

— To chyba ten moment, gdzie powinniśmy się pożegnać — powiedziała, stojąc na ziemi.

— Tak, chyba tak — odparł z powagą.

Sakura poczuła na sobie wzrok onyksowych oczu. Było w nich coś tajemniczego i niebezpiecznego. 

— Muszę już iść — powiedziała. — Oddaję.

Sasuke chwycił materiał kurtki, przez moment patrząc na dłoń pani adwokat. Przygryzł wargę, a następnie, niewiele myśląc, chwycił przegub damskiego nadgarstka. Jednym ruchem przyciągnął kobietę do siebie.

Sakura spojrzała zdziwiona na jego twarz. W pewnym momencie dostrzegła w onyksowych oczach, przez ułamek sekundy, jedną iskierkę pożądania. A później niewiele myśląc, wpiła się w jego wargi.



Całowali się pośpiesznie, każde walczyło o dominację. Usta Sasuke były miękkie i ciepłe. Sprawne dłonie szybko odnalazły zapięcie sukienki. Sakura nie miała na sobie biustonosza, więc w momencie upadku materiału na ziemię Sasuke dostrzegł nagie piersi.

Władczym ruchem popchnął ją na wyspę kuchenną. Złączyli ponownie swe usta, spragnieni tym momentem abstynencji. Dotykał ją, całował, kąsał. Brał w posiadanie każdą część ciała. Smukłymi palcami dopadł do koronki majtek i zanurzył palca.

— Jesteś tak kurewsko pociągająca — mruknął w swego rodzaju ekstazie.

Hatake westchnęła, czując jak doprowadza ją do pierwszego orgazmu. W momencie szczytowania osunęła się, a Sasuke przytrzymał ją, tak by mogła się oprzeć o jego ramię. Czarne kosmyki łaskotały jej twarz.

Wyrwała się z transu, a następnie sama przejęła inicjatywę. Obróciła mężczyznę, pozwalając by tym razem on opierał się o blat kuchennej wyspy. Szybko rozpięła pasek. Wyciągnęła z ciemnych bokserek nabrzmiałą męskość i zassała go. Dostrzegła w ciemnych oczach pożądanie i wiedziała, że nie mógł jej teraz zostawić. Z resztą, tak dawno nie miała w sobie mężczyzny.

Kakashiego ciągle nie było, a gdy już zawitał do domu, od razu szedł spać. Bez czułości. Iskierki pożądania. Sakura nie czuła się atrakcyjną kobietą. Nie w oczach męża.

Dzisiaj pierwszy raz od dawna poczuła, jak to jest znów być pożądaną.

Sasuke odruchowo wypchnął biodra i złapał za różowe włosy. Wbił mocniej członka do kobiecego gardła. Tak bardzo jej pragnął i ta świadomość chyba najbardziej podniecała kobietę. Sakura zassała go mocno, delektowała się jego smakiem, jękami i szeptami.

Oboje byli w erotycznym transie. 

— Dosyć  — warknął zachrypniętym głosem.

Podniósł ją jedną dłonią za ramiona, a drugą ściskał pulsującą główkę penisa. Sakura wiedziała, że za chwilę skończyłby w jej ustach. Uśmiechnęła się zadziornie.

Szybko chwycił kieszeń spodni, które leżały na jednym z pobliskich krzesełek. Wyciągnął kolorowe pudełko, które momentalnie odpieczętował. Otworzył paczkę i założył prezerwatywę na wciąż pulsującego członka. Uświadomił sobie, że ta kobieta znała się na rzeczy i niesamowicie go podniecała. 

Nim zdążył więcej pomyśleć, wszedł w nią głęboko. Pragnął jej i wszystkiego co mu oferowała. Zdawała się być dla niego idealna.

— Jesteś wspaniała — szeptał między jękami.

Wchodził w nią i wychodził. Trzymał tempo, jednak Sakura dyktowała mu, kiedy powinien przyśpieszyć. Zaczął obsypywać pocałunkami i pieszczotami, a kobiece ciało reagowało na nie intensywniej, niż wcześniej.

Powrócił do twarzy, a Sakura ponownie czuła na ustach jego pocałunki. Były delikatne, a zarazem intensywne. Językiem badał kobiece podniebienie. Sprawił, że ponownie się rozluźniła.

— Sasuke — wyszeptała między jękami, przywołując mężczyznę, aby na chwile spojrzał w jej oczy. Gdy to uczynił, patrzyła na jego piękną, surową twarz, onyksowe oczy zasunięte mgiełką pożądania, usta, nabrzmiałe od składanych pocałunków.

— Jesteś spełnieniem moich marzeń — powiedział, wbijając się głębiej.

Nie minęło dużo czasu, nim wypełniał ją całą, był duży i pulsujący.

Zmęczeni opadli w tej ekstazie spełnienia. Uchiha oparł głowę o czoło Sakury. Ciężko oddychał, starając się złapać miarowy oddech.



Po cudownym, kuchennym uniesieniu, przepełnieni namiętnością, skierowali się do pokoju, w którym Sakura nocowała. Nie rozmawiali zbyt wiele, praktycznie wciąż językiem walczyli o dominację. Sasuke wziął Sakurę na ręce i zgodnie z jej krótkimi komendami dotarł do pomieszczenia.

Położył ją delikatnie na łóżku, jakby obawiał się, że zrobi jej krzywdę. Sakura obserwowała, jak z pożądaniem całuje łydki, kiedy podciągnęła do góry kolano. Kąsał i lizał, a później dłonią złapał za kostki.

Rozsunął jej uda, w tym samym czasie nakładając prezerwatywę. Zdecydowanym ruchem wszedł w nią ponownie, a zaraz pomieszczenie wypełnił jęk rozkoszy. Sakura chwyciła go za pośladki, wbijając w nie paznokcie. Było to podniecające i niesamowite. Nie potrzebowali dużo czasu, by znów poruszać się jak dwa, idealnie zgrane elementy tej samej maszyny. Trzymali równy rytm i tempo. Sasuke raz wbijał się głębiej, raz wycofywał. Sakura wiła się pod nim, a z pośladków przeniosła dłonie na szerokie plecy. W pełnym podnieceniu, pozostawiła przez paznokcie czerwone ślady w bliżej nieokreślone wzory.

Zmienili pozycję, a Sakura mruczała z zadowolenia. Brał ją tak, jak jeszcze żadnej. Napawał się smakiem, zapachem i obrazem. Chciał zapamiętać jak najdłużej ten obraz.

Kątem oka patrzyła na niego. Wyglądał cudownie w słabym świetle, wdzierającego się przez pokojowe okno, księżyca. Byli niczym Parys i Helena. Eros i Psyche. Romeo i Julia. Dwoje kochanków, którym nie dane było szczęśliwe życie.





Od K: Nie wiem, czy uda mi się regularnie dodawać rozdziały. Na razie mam kilka w zapasie. Napajając się nową płytą RM, pozostawiam Wam troszkę krótki rozdział, ale mam nadzieję, że jednak ciekawy.

1 komentarz:

  1. No i właśnie tego oczekiwałam po trzecim rozdziale opowiadania! Nie pozostawiłaś czytelników bez gorącej, namiętnej, ale i romantycznej sceny erotycznej, co mi jak najbardziej odpowiada ♥
    Obawiam się kolejnego dnia w życiu pani Hatake – świadomość zdrady męża... Jestem ciekawa jak to zniesie... Czy będzie miała wyrzuty sumienia, czy po prostu postara się o tym zapomnieć...
    Ale seks z takim Sasuke... który jeszcze mówi, że jest spełnieniem jego marzeń... ech... No po prostu ech!

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz zmotywuje mnie do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz, proszę pozostaw jakiś ślad po sobie. Dziękuję ♥