wtorek, 3 stycznia 2023

Rozdział 4

 
Rozpacz


Leniwie otworzył oczy. To co przeżył tej noc wydawało mu się tak nierealne, że aż cudowne. Powoli rejestrował otoczenie. Biały sufit, do którego przymocowana była lampa z abażurem. Przez okno wdzierały się promienie słoneczne.

Po chwili poczuł na sobie nagły i niespodziewany chłód materiału. Nim podniósł się na łokciach, kobieta stała tuż przed ramą łóżka.

— Nie chcę jakoś cię popędzać… — ton jej głosu był raczej chłodny i zdystansowany. — Ale musisz już iść.

Zszokowany, obserwował ją. Ubrana w jedwabny, ciemny szlafrok, rzuciła na niego jego ubrania. Na twarzy miała swego rodzaju grymas, a w szmaragdowych oczach dostrzegł pewien bliżej nieokreślony gniew.

— W nocy raczej nie chciałaś, bym tak szybko wychodził — zauważył Sasuke.

— Słuchaj kochasiu — zaczęła, czerwieniąc się na policzkach. — Było okej, ale nie ma sensu tego przedłużać.

— Czego? — zaśmiał się z irytacją. — Tego, że chcesz to ponownie przeżyć?

Sakura prychnęła. Chłopak miał wyjątkowo kiepskie poczucie humoru.

— Co w tym złego, że chcę cię bardziej poznać?

— Ani ja, ani ty… Jakby to ująć — zatrzymała się, jakby chcąc przemyśleć, co powinna powiedzieć. — Nie nadajemy na tych samych falach.

— Przecież było widać co innego.

— Sasuke, tak?

Kiwnął głową na potwierdzenie jej słów.

— Sasuke. Potraktuj to jak przygodę — westchnęła. — Przeleciałeś starszą kobietę, możesz się pochwalić kolegom. Jednak nic więcej z tego nie będzie i nie chcę nawet by było.

Sasuke obserwował kobietę, która kategorycznie odmawiała mu teraz choćby najmniejszego miłego gestu. Była chłodna i zdystansowana. Zdawało mu się, że coś innego spowodowało jej diametralnie różniący się stosunek.

Pośpiesznie się ubrał, założył spodnie i koszulę. Do ręki chwycił kurtkę. W przedsionku podszedł jeszcze do stojącej obok kobiety.

— A buziak na pożegnanie? — zapytał z nadzieją.

Kobieta prychnęła. Wciąż założonymi rękami stała, opierając się o szafę.

— Nie potrzebujesz tego — odpowiedziała chłodno.

— Myślę, że po tym, co razem przeżyliśmy, jednak należy mi się.

Stała wciąż z niewzruszoną twarzą. Była niedostępna, chłodna i tak bardzo dla niego odległa. Zaskakujące, jak wczoraj potrafiła z nutką fascynacji krzyczeć jego imię. A dzisiaj… Dzisiaj stała, jak gdyby nic nie przeszli.

— To był tylko jednorazowy niezobowiązujący numerek — powiedziała. — Trochę za dużo alkoholu. Było miło, jednak się skończyło.

Patrzył na nią. Coś mu wyjątkowo nie pasowało w jej zachowaniu. Tak jakby obawiała się czegoś.

— Nie musi się kończyć Nami — wtrącił.

— Musi — dodała stanowczo. — Idź już.

Ostatni raz spojrzał na nią. Blada cera, szmaragdowe oczy i niespotykane, różowe włosy. Nie wiedział, dlaczego dzisiejszego ranka tak został potraktowany, ale nauczony był, że nie powinien o nic się prosić. Jego duma tylko odwróciła się i wyszła z obcego domu.



Sakura zamknęła drzwi i przekręciła zamek. Odetchnęła głęboko, osuwając się w dół. Drżącymi wciąż dłońmi, uderzyła się w policzki.

Coś ty zrobiła? — wyszeptała z niedowierzaniem.

Obserwowała puste mieszkanie, które w każdym zakamarku dawało jej poczucie bezradności i zdrady.

Kuchnia i wyspa, na której przeżyła jeden z najlepszych stosunków swojego życia. Zarumieniła się na wspomnienie pieszczot, które mężczyzna jej nie oszczędzał. Pierwszy raz poczuła się wolna. Sasuke dał jej wszystko, jakby od dawna znał jej ciało. Reagowała na każdą z pieszczot. Każdy pocałunek wywoływał wstrząs rozkoszy, przechodzący każdą z komórek jej ciała.

— Dosyć! — rzekła stanowczo.

Podniosła się z ziemi i skierowała do łazienki. Potrzebowała gorącego prysznica. Chciała zmyć z siebie myśl i poczucie zdrady. Pragnęła się oczyścić.

Odkręciła kurek i zsunęła szlafrok z ramion. Ostrożnie, najpierw jedną nogą, później drugą, wkroczyła do kabiny. Gorąca woda pieściła jej ciało.

Wzięła gąbkę, na którą nalała troszkę żelu. Mocnymi, wręcz zaborczymi ruchami masowała ramiona, brzuch, piersi. Czuła piekące rany, którymi jakby chciała się ukarać za swoją zdradę.

Umyła włosy, przemyła twarz kilkukrotnie. Nie miała siły by dalej płakać. Z resztą to i tak by nic nie dała.

Popatrzyła w lustro, na którym gdzieniegdzie, w kącikach, znajdowały się resztki gorącej pary. Dostrzegła swoją twarz, z podkrążonymi oczami. Szmaragdowe oczy były przekrwione od nadmiaru łez.

— Czuję do ciebie wstręt — wycedziła do odbicia.

Jednak nic nie pomagało. Poczucie zdrady wciąż ją męczyło.

— Sakura?! — usłyszała głos Ino, która musiała wrócić do mieszkania.

Szybko przemyła raz jeszcze twarz i poprawiła wiązanie szlafroka. Następnie delikatnie uchyliła łazienkowe drzwi i wyszła.

— Już jesteś? — zapytała, udając zaskoczoną.

— Poznałam przystojnego latynosa — odparła Yamanaka. — Powiem ci, że zdecydowanie to inna liga niż azjaci.

— Ino! — wtrąciła Sakura.

— No co? — wzruszyła ramionami blondynka. — Znasz mnie. Wiesz, że odkąd się rozwiodłam nie mam większych barier w swoim życiu.

— Czasami zastanawiam się, czy ten rozwód nie zrobił z ciebie pierwszorzędnej ladacznicy.

— Proszę?! — Ino zdawała się być oburzona. — Korzystam z życia! Ty także powinnaś.

— Mam męża, więc raczej takich korzyści nie powinnam mieć.

— Daj spokój — machnęła ręką Yamanaka. — Przecież sama powiedziałaś, że Kakashi cię zdradza.

— Powiedziałam, że chyba — wtrąciła szybko Sakura.

— Skoro już masz jakieś podejrzenie, to musi być coś, co je wywołało.

Hatake usiadła na salonowej sofie i popatrzyła w okno. Niby nie przyłapała męża na zdradzie, jednak ciągle intuicja nie dawała jej spokoju.

Sakura wzięła do dłoni telefon, na którym zobaczyła kilka nieodebranych połączeń od Kakashiego. Ostatecznie zauważyła wiadomość tekstową.


Od Kakashiego:

Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko ok. Przepraszam, że tak rzadko jestem w domu. Chcę tylko, byś wiedziała, że wciąż Cię kocham.


Sakura spojrzała na wyświetlacz. Ponownie poczuła, jak oczy nabierają się łzami. Jak mogła pomyśleć, że mąż ją zdradza?!

— Powinnaś korzystać z życia! — Z transu wyrwał ją głos Ino. — Nie patrzeć na Kakashiego. Bardzo dużo związków poligamicznych są szczęśliwe, bo mają zapewnioną potrzebę spełnienia fantazji.

— Ino! — wtrąciła Sakura. — Nie zamierzam żyć w poligami!

— A jednak rozmawiałaś z tym przystojnym chłopakiem — zaśmiała się Yamanaka, biorąc do ręki szklankę z wodą i cytryną.

— O czym ty…?

— Widziałam cię jak paliłaś na tarasie — wzruszyła ramionami. — Powiem ci, że bardzo przystojny. Sama bym się za niego wzięła.

— To trzeba było.

— Oj no przestań! — Ino usiadła obok przyjaciółki. — Ale chyba mogłabyś go trochę uwieść. Zrobiłby ci dobrze.

— On był sporo młodszy!

— Co z tego?!

Yamanaka położyła szklankę na stoliku kawowym. Szybko odwróciła się w stronę przyjaciółki, a jej niebieskie oczy, przepełnione były pewną irytacją.

— Słuchaj Sakura! Jesteś atrakcyjną kobietą. To, że przekroczyłaś w marcu magiczną liczbę trzydziestu lat, nie oznacza, że automatycznie stałaś się pomarczoną babcią bez powodzenia u mężczyzn.

— Ale, ale…

— Nie ma ale — stanowczy głos Ino rozbrzmiał po domu. — Kakashi cię zdradził i nic na to nie poradzisz.

— Kakashi mnie nie zdradził!

— Masz podejrzenia , że to zrobił…

— Ale nie poparte dowodami.

Yamanaka westchnęła. Po chwili wstała z sofy. Skierowała się w stronę własnej sypialni, pozostawiając Sakurę samą.

— Powinnaś była się z nim przespać — rzuciła, otwierając drzwi pokoju. — Wydawał się na ciebie bardzo napalony.

Nim Hatake zdołała odpowiedzieć, Ino zamknęła drzwi. Sakura nie chciała kłócić się z przyjaciółką, zwłaszcza, że tak naprawdę zrobiła wszystko, o czym wspomniała Ino. Miała za złe, że wciąż temat Sasuke wracał, nawet jak nie chciała. Jednak cieszył ją fakt, że jednorazowy wyskok się skończył, a ona za chwilę wyjeżdża do Nagoi.

Przecież nie powinna się była już nim przejmować. Mężczyzna nie będzie jej szukał. Tak zachowują się tylko psychopaci, a on wydawał się być poukładany.





Od K: Długi czas mnie nie było i nie wiem ile jeszcze nie będzie. Dodaję coś co miałam napisane i siedziało sobie w pliku. Niestety w tym roku zamierzam trochę przystopować i dać sobie i Wam odetchnąć. Jednak jak się powiedziało A to trzeba i powiedzieć B — dokończę kilka innych projektów, więc nie musicie się zbyt martwić.


2 komentarze:

  1. Uhu nareszcie rozdzialik! Super, że coś dodałaś i dajesz znać, że żyjesz.
    Rozumiem potrzebę przystopowania, więc czekam cierpliwie na dalsze rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatni akapit mnie zszokował... A może Sakura się myli i Sasuke... jest psychopatą? No czegoś takiego się nie spodziewałam! Ale podoba mi się taki zamysł na kryminał, naprawdę... Wiele psychopatów jest bardzo inteligentnych, więc Sasuke tak bardzo pasuje... No nie mogę się doczekać kontynuacji, kurde!
    Szkoda mi trochę, że Sakura tak go potraktowała, ale no cóż... Jeśli czuje chęć pożądania drugiej osoby, a ukochana połówka tego nie spełnia, to chyba to nie jest ciężki grzech... Trzeba zmienić trochę myślenie! :D

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz zmotywuje mnie do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz, proszę pozostaw jakiś ślad po sobie. Dziękuję ♥