poniedziałek, 27 marca 2023

Rozdział 8


Gość
 

Na uczelni pilnie starała się przekazać naukę. Ignorowała Sasuke, który tak jak mówił, nie śledził jej po zajęciach. Zazwyczaj Sakura była zwolenniczką debaty, dlatego na każdych zajęciach rozmawiała ze studentami. Oczywistym było, że Sasuke był jednym z lepszych na roku, nie mówiąc o wszystkich, z którymi Hatake miała styczność.

— Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej stanowi ważny dokument międzynarodowy, który stwarza ramy dla skutecznego przeciwdziałania temu zjawisku — zaczęła powoli. — Kto mi powtórzy, kiedy została zatwierdzona?

— Przyjęta w Stambule 11 maja 2011 roku — odezwał się Sasuke. — Weszła w życie 1 sierpnia 2014 roku, po dokonaniu ratyfikacji przez 10 państw. Do chwili obecnej Konwencja została podpisana przez 45 państw, w tym przez wszystkie państwa Unii Europejskiej i ratyfikowana przez 28 państw.

Sakura nie mogła ukryć podziwu, którym musiała uhonorować studenta.

— Celem Konwencji jest stworzenie ogólnych ram, polityki i zasad postępowania na rzecz ochrony — przeczytała kolejna studentka, siedząca po drugiej stronie auli.

— Ochrony i wsparcia osób doświadczających przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, w tym dostępu do sprawiedliwości i zadośćuczynienia oraz działań prewencyjnych i ścigania sprawców przemocy — dodała Sakura, uśmiechając się. 

— Konwencja obejmuje szeroki zakres działań, które powinny być prowadzone, aby skutecznie zapobiegać i zwalczać przemoc wobec kobiet — wtrącił znów Uchiha. — Określa, jakie zachowania muszą zostać uznane przez państwa za przestępstwa, wskazuje jak najlepiej chronić ofiary przemocy, zobowiązuje państwa do budowania systemu wsparcia osób krzywdzonych.

Wszyscy zaczęli podziwiać Sasuke, który wciąż patrzył na mecenas.

— A także…

— A także do tworzenia programów terapii dla sprawców, do prowadzenia szkoleń dla urzędników i tworzenia kampanii edukacyjnych — skończył Sasuke. 

— Zobowiązuje do prowadzenia całościowej i skoordynowanej polityki państwa z udziałem wielu podmiotów oraz do stawiania na pierwszym miejscu praw osób doświadczających przemocy. — dokończyła Hatake.

Przez moment wszyscy w skupieniu uzupełniali notatki o potrzebne informacje.

— Konwencja ma zastosowanie do wszystkich form przemocy wobec kobiet, w tym przemocy domowej i seksualnej — urwała patrząc na Uchihę. — Zwraca uwagę na fakt, iż kobiety i dziewczęta są bardziej niż mężczyźni narażone na przemoc ze względu na płeć oraz że przemoc domowa dotyka kobiety w nieproporcjonalnie większym stopniu.

— Konwencja zaznacza jednak, że mężczyźni także mogą być jej ofiarami — zauważył student.

Sakura pokiwała głową na znak akceptacji tego, co Sasuke zauważył.

— Konwencja wyraźnie zachęca państwa do tego, aby stosowały jej postanowienia do wszystkich osób dotkniętych przemocą. Poświęca uwagę także dzieciom, uznając, że dzieci są ofiarami przemocy domowej nie tylko wtedy, kiedy same jej doświadczają, ale również jako jej świadkowie.

Podeszła do biurka i chwyciła pilot od rzutnika.

— To powtórkę mamy z głowy — westchnęła i przejechała na slajdy prezentacji, którą przygotowała.

Patrzyła po zebranych, którzy zaczęli notować to, co miała do powiedzenia. Dzisiejszego dnia musieli przebrnąć przez organizacje, które walczą o prawa człowieka. 

Amnesty International to globalny ruch zrzeszający kilka milionów osób działających na rzecz świata, w którym wszyscy mogą korzystać z praw człowieka — mówiła, pokazując wskaźnikiem na odpowiedni slajd. 



Wszyscy zebrani w auli studenci wyszli, więc podeszła do swojej aktówki i zaczęła pakować wszystkie papiery. Odetchnęła z ulgą widząc, że Uchiha także, pogrążony w rozmowie z jedną z uczennic wyszedł, zostawiając ją w spokoju. Nie skłamałaby, gdyby powiedziała, że lekko poczuła ukłucie zazdrości. Lecz szybko pokręciła głową.

Przecież była jego wykładowcą!

Wyłączyła raz jeszcze projektor i wzięła do ręki uchwyt brązowej aktówki. Poczuła wibracje i odłożyła ją na biurko. Z bocznej kieszeni wyciągnęła telefon i zauważyła ikonę wiadomości.



Od Naruto:

Musimy się koniecznie spotkać.



Przygryzła wargę. Najwidoczniej Uzumaki musiał zdobyć jakąś wiadomość. Podekscytowana szybko włączyła klawiaturę i napisała odpowiedź.



Do Naruto:

Właśnie skończyłam zajęcia. Gdzie mam podjechać?



Poczekała chwilę, lecz nie trwało to długo. Poczuła silną wibrację.



Od Naruto:

Wzgórze na północnym wyjeździe z miasta. 


Do Naruto:

Będę za piętnaście minut. Muszę wyjechać z uczelni.



Sakura szybko spakowała rzeczy i wyszła z sali. Zamknęła aulę i oddała klucz w portierni. W swoim gabinecie pozostawiła dokumenty z dzisiejszego wykładu i chwyciła torebkę. Założyła płaszcz i skierowała się na parking.

Włączyła światła i przekręciła kluczyk w stacyjce. Na panelu sterowania wybrała odpowiedni guzik i włączyła muzykę. Rozejrzała się na boki, wcisnęła gaz i ruszyła na wskazane przez Uzumakiego miejsce.



Zajechała pod wskazany adres i dostrzegła samochód Naruto. Przyjaciel od lat nie zmieniał swojego pick-up’a, więc od razu go dostrzegła. W dodatku miał pomarańczowy kolor, który był ulubionym Uzumakiego.

— Przyjechałam najszybciej jak się dało — wysiadła z samochodu.

— I tak uwinęłaś się tylko w dwanaście minut — zauważył Naruto, spoglądając na zegarek.

— Udało się ominąć największe korki.

— No tak, jeszcze ludzie nie wychodzili z biurowców. 

Sakura podeszła do przyjaciela, a następnie rozejrzała się po okolicy. Choć znajdowali się w dość urokliwym miejscu, było tutaj pusto i cicho. W dodatku nie musieli się przejmować, że ktoś im przeszkodzi. Tutaj raczej niewiele osób się zapuszczało. A na pewno nie o tej porze.

— Co masz mi do przekazania? — zaczęła Sakura, patrząc na męską twarz.

Naruto ubrany był w czapkę z daszkiem, kaptur i dresowe spodnie. Gdyby nie wiedziała, z kim ma umówione spotkanie, pewnie by go nie rozpoznała. Ale Uzumaki zawsze był dla niej zagadką. Choć znali się praktycznie od dzieciństwa. Był dla niej przyjacielem, który wspierał ją radą i siłą. Czasem Sakura zastanawiała się, jakie byłoby jej życie bez Uzumakiego? Gdyby tylko w trójkę (Ino-Saku-Hina) żyły sobie w symbiozie. Gdyby nie było męża Hinaty?

A później dochodziła do wniosku, że życie bez Uzumakiego byłoby puste.

— Może usiądziemy? — zaproponował Naruto, a w jego głosie Sakura odnalazła pewnego rodzaju zawahanie.

— Znalazłeś coś? — wtrąciła, gdy usiadła na leżącym pniu.

Wszystko działo się tak szybko, że Hatake mogłaby coś pomylić i nic nie wniosłoby to do sprawy. Detektyw wyciągnął czarny tablet, przysiadł obok, odpalił program, a potem podłożył pod nos pani mecenas.

— Czy to? — zapytała.

— Nagranie z monitoringu — powiedział poważnie. — To jest posiadłość Ino — wskazał palcem. — Na razie udało mi się tylko pobrać obraz z tego regionu — wskazał palcem na podręcznej mapie, którą miał w samochodzie. — Ogrodzenie posiadłości, jedna przecznica, ogród.

— Jednak coś tam znalazłeś?

— Popatrz na godzinę dwudziestą dwadzieścia siedem.

Sakura przyjrzała się obrazowi na wyświetlaczu. Zauważyła w oddali jakieś światła, najpewniej samochodu. Blask reflektorów przygasł, a po dwóch minutach pod furtką odnalazła postać.

— Na razie nie jestem w stanie ustalić tożsamości — westchnął Naruto.

Sakura patrzyła na osobę, która najpewniej musiała być mężczyzną. Budowa ciała i ruchy na to wskazywały. Czarne ubranie utrudniało identyfikację, jakby sama osoba o tym wiedziała. To nie mogła być przypadkowa osoba.

— Znasz? — zapytał Uzumaki, patrząc na mecenas.

— Nie mam pojęcia, kto to jest — odpowiedziała zgodnie z prawdą. — Z całą pewnością nie Kiba.

— Jego wykluczyłem już na samym początku — powiedział Naturo. — Z resztą cały czas przebywa za granicą. W dodatku, jego budowa ciała… Nie pasuje zbytnio do postaci, którą szukamy.

Sakura obserwowała ciągle nagranie z kamer. Nawet wtedy, gdy wróciła do pustego domu. Patrząc na wyświetlacz, wciąż się zastanawiała, czy może już poznała sprawcę? A może on ją spotkał, gdy wyjeżdżała z miasteczka? Może to był jeden z kochanków Ino? A może to ten latynos z imprezy?

Choć miała tak wiele pytań, a za mało odpowiedzi, nigdy nie sądziła, że rozwiązanie zagadki może być tak skomplikowane.





Od K: Publikuje rozdział ósmy jako ostatni rozdział, który miałam przewidziany na ten czas. Udało mi się skończyć parę projektów, więc tak naprawdę zostaję tylko przy Szpitalu Konoha (który także udało mi się dodać w niedawnym czasie) i właśnie Beznamiętnych. Zapraszam do czytania i mam nadzieję, że podzielicie się ze mną Waszą opinią ♥


3 komentarze:

  1. Już więcej ci nie zaufam jak napiszesz, że nie będziesz nic wstawiać. 3 rozdziały w niemal 3 dni (no może dłużej, ale niedawno)? Łał. ŁAŁ
    Nie powiem, intrygujesz mnie tym morderstwem. Co mogło się przytrafić Ino? I czemu czuje, że Sasuke ma z tym coś wspólnego xD
    Czeeekam na kolejne rozdziały niecierpliwie.
    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję, słowo harcerza (którym na dobrą sprawę jednak nie zostałam), że teraz będziecie mieli chwilkę spokoju ode mnie. Poza tym uwielbiam funkcje dodawania ustalonego ^^.

      P.S. Jednak choroba ma ten plus do siebie, że w końcu można skończyć coś, co odkładało się od dawien dawna :D

      Usuń
  2. A więc to Kiba jest jej byłym mężem... No nieźle. Ale coś mi tutaj dalej nie wiadomo... Wiadomo, że mężczyzna... Hm... No nie wytrzymam! Czuję takie napięcie! XD
    A no i nasza poukładana wykładowczyni czuje nutkę zazdrości...!

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz zmotywuje mnie do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz, proszę pozostaw jakiś ślad po sobie. Dziękuję ♥