czwartek, 10 sierpnia 2023

Rozdział 15

 
Oszukana

Do domu powróciła zła, senna i naburmuszona. Skłamałaby, mówiąc, że się nie przeraziła. Sasuke był tajemniczy, lecz nowe fakty, które udało jej się zebrać, powodowały, że Sakura zaczęła się obawiać. O tamtej porze i w tamtym czasie Uchiha był przerażający. Hatake pomyślała, że naprawdę mógł zabić Ino.

Postanowiła, że na razie nie będzie rozmawiać z Uzumakim. Naruto musiał przez moment liczyć tylko na siebie, ponieważ to wszystko było zbyt dziwne dla mecenas. A jeżeli przyjaciel miał coś za uszami? Zaczynała się zastanawiać, czy Uzumaki jest z nią szczery? Dlaczego po tylu latach mówi o swoich wątpliwościach? Z drugiej strony nie mogła winić Sasuke, że tak emocjonalnie podszedł do wzmianki o bracie. To na pewno musiało być dla niego trudne, zwłaszcza że był dzieckiem, kiedy odeszli jego rodzice.

Odłożyła klucze na swoje miejsce, zdjęła buty i bluzę, a potem skierowała się w stronę łazienki. Chciała przemyć twarz, na której spływał delikatny pot. Zmieszany z odrobiną niepewności i przerażenia. W pomieszczeniu pochyliła się nad umywalką i odkręciła odpowiedni kurek. Zimną wodą potraktowała twarz, a potem spojrzała w lustro. Odbicie ukazywało kobietę, której szmaragdowe oczy zrobiły się matowe i przekrwione od wyczerpania.

— Jesteś z siebie dumna? — zapytała do odbicia.

Jednak nie przyniosło to pożądanego rezultatu, a raczej poczuła się gorzej. Hatake wytarła twarz w puchaty ręcznik, a potem wyszła z pomieszczenia. Bosymi stopami skierowała się do kuchni, aby napić się szklanki wody. Czuła suchość i metaliczny posmak w buzi. Najprawdopodobniej z nerwów przygryzła policzek.

Spojrzała na telefon, na którego wyświetlaczu pojawiła się ikona, świadcząca o tym, że dostała wiadomość sms. Westchnęła i opróżniła szklankę. Później chwyciła za aparat i zauważyła zdjęcie przyjaciela.



Od Naruto:

Dotarłaś już do domu?


Przez moment Hatake miała ochotę wyrzucić telefon. Jednak wiedziała, że przyjaciel martwi się o nią, a ona dalej nie wyłączyła usług lokalizacji. Zaklęła pod nosem, myśląc, że Uzumaki mógł widzieć, że była w lesie. Musiała wyjść na psychopatkę.


Do Naruto:

Tak, od dłuższego czasu już tutaj jestem.


Wysłała. Następnie odłożyła aparat na stół i poczłapała w kierunku sypialni. Wzięła coś do spania, jedną ze starych koszul nocnych, a potem wskoczyła pod prysznic. Przez weekend praktycznie nie przygotowała się do zajęć, a jutro miał dość poważny temat. Szybko więc namydliła się i umyła, włosy wytarła w ręcznik, a później wysuszyła. Twarz oczyściła dwufazowo i wklepała krem pod oczy. Potem już tylko poszła po telefon, aby nastawić budzik. Ponownie ujrzała ikonę wiadomości.


Od Naruto:

Martwiłem się o Ciebie.


Sakura postanowiła nie odpisywać. Włączyła alarm na odpowiednią godzinę, stwierdzając z żalem, że zostało jej tylko niecałe cztery godziny snu. Następnie podreptała do sypialni. Lecz na złość nie mogła usnąć, widząc w każdym momencie twarz Sasuke pogrążoną w tym jego tajemniczym mroku.



Tak jak przypuszczała, Sasuke nie było na zajęciach. Nie zdziwiła się, widząc puste miejsce, tam, gdzie zawsze siadywał. Ze studentami zrobiła powtórkę jednego z tematów, które musieli dokończyć. Jednak zajęcia wydawały się całkiem inne i czegoś jej brakowało. Może po prostu nie była przyzwyczajona do prowadzenia sama zajęć? Albo debaty, w której więcej mówiła, niż słuchała? Uchiha zawsze miał coś do wtrącenia. Godnego odnotowania i komentarza.

Poproszona przez dziekana Sarutobiego, zgłosiła się do jego gabinetu i zdała comiesięczny raport. Pan Hiruzen chwalił jej podejście do studentów i przeczytał pochwały, które na nią spłynęły. Dziwne było, że nie dostała żadnej skargi przez okres, odkąd zaczęła wykładać.

Wychodząc z uniwersyteckiego budynku, opatuliła się szalem i zapięła płaszcz. Skierowała się w stronę samochodu, a potem odkładając torebkę na fotel pasażera, ruszyła przed siebie. W pobliskim supermarkecie zrobiła zakupy, zaopatrując się w najpotrzebniejsze rzeczy, takie jak ręczniki papierowe, owoce i warzywa, coś do przygotowania na szybko i ryż. Później postanowiła wziąć porcję lodów tajskich i z reklamówkami podążyła do samochodu. Na parkingu dokończyła porcję lodów, a potem wytarła usta w chusteczkę. Przez moment miała wrażenie, że ktoś ponownie ją śledzi. Zignorowała jednak ten fakt, zapalając silnik i ruszając do domu.

Parkując za bramą, wysiadła z samochodu i skierowała się do drzwi. Wyciągnęła klucze, przekręciła zamek, popchnęła je i wkroczyła do środka. Natychmiast poczuła, jak ktoś łapie ją w talii, powodując, że siatki opadły na podłogę i wysypały się zakupione przez Sakurę jabłka.

Nie zdążyła nic powiedzieć, ponieważ napastnik zasłonił jej usta. Została przyparta do ściany, powoli notując, co tak właściwie się dzieje. Wstrzymała oddech, starając się uspokoić szalejące serce. Czuła się jak w potrzasku. Znajomy zapach wbijał się w nozdrza, a potem poczuła mokre kąsania na szyi.

— Sasuke — wyszeptała, zamykając oczy.

Przez moment poddawała się tej torturze, dopóki Uchiha jej nie odwrócił. Natychmiast wpił się w malinowe wargi, pozbawiając możliwości na odezwanie się. Dłońmi błądził po kobiecym boku, sapiąc w drobne usta.

— Nie! — zaprotestowała, kiedy poczuła niewielką przestrzeń między nimi. — Nie dotykaj mnie!

Przez moment student popatrzył w jej oczy. Onyks błyszczał pożądaniem. Wyglądał niczym drapieżnik. Hatake przeszło przez myśl, że może tak spędził ostatnie chwile z Ino? Całując ją i doprowadzając na skraj wytrzymałości?

— Sakura — zaczął spokojnie.

— Co tu robisz?! — wybuchła w gniewie. — Dlaczego przyjechałeś do mnie?!

— Chcę wszystko wytłumaczyć.

Prychnęła. Nie miała ochoty słuchać jego wymówek.

— Proszę — położył dłoń na jej policzku. — Daj mi na spokojnie wszystko wytłumaczyć. Potem będziesz mogła zrobić, co tylko chcesz.

Sakura odsunęła się Sasuke, a potem spojrzała na niego. Przygryzła wargę, starając się zebrać wszystkie pokłady odwagi, aby zaprotestować.

— Masz pięć minut.

Sasuke pokiwał głowa na znak podziękowania. Później zaczął opowiadać historię, w którą Sakura nie potrafiła uwierzyć.

— Czyli wychodzi na to, że chciałeś mnie wykorzystać? — podsumowała.

— Nie — zarzekał się. — Nie. Po prostu… Musiałem dotrzeć do Hatake. Pomyślałem…

— Nie potrafię tego słuchać.

Jeżeli ktoś powiedziałby, że Sakura była wtedy zła, myliłby się i to znacząco. Mecenas była teraz wkurwiona, a czuła, że wybuch jest bliski.

— Proszę, daj mi dokończyć.

Głos Sasuke był praktycznie jękiem i błaganiem o litość. W jego onyksowych oczach zauważyła charakterystyczne zaszklenie, lecz nie chciała zbyt nadinterpretować tego wszystkiego.

— To prawda… Wiedziałem, że Kakashi ma żonę. Ale na litość boską! Nie wiedziałem, że to ty! Przysięgam! Na tej imprezie postanowiłem obserwować Ino. Chciałem wiedzieć i poznać osobę, która skazała mojego brata. Miałem do niej tyle pytań. A wtedy zauważyłem, jak wchodzicie razem… Odwróciłaś się w moją stronę. Twoje oczy błyszczały szmaragdami. Nigdy nie widziałem takiego koloru…

— Twoim przodkiem był Andersen? — prychnęła Hatake. — Sasuke piszesz bajki tak dobre jak on. Myślisz, że uwierzę w to wszystko?

— Zrobisz, co uważasz — jęknął. — Jednak to wszystko prawda. Nie wiedziałem, że jesteś żoną Kakashiego. Dopiero na pogrzebie… Dotarło to do mnie. Jak widziałem cię z nim. Miałem ochotę rozszarpać go na strzępy. Miał przy sobie taką kobietę… Już wtedy wiedziałem, że cię zdradza.

— Daruj sobie rozmowy o moim mężu.

— Sakura zrozum — Sasuke uniósł swoją dłoń, aby palec przejechać po nadgarstku Hatake. Jednak mecenas odsunęła dłoń, nie chcąc mieć żadnej interakcji ze studentem.

— Nie Sasuke! — wtrąciła ostro. — Nie rozumiem tego. Chciałeś się zemścić na Kakashim. Wykorzystałeś mnie!

— To nie tak!

— Dlatego chciałeś tego romansu? Pragnąłeś zniszczyć życie mojego męża?!

— Chciałem, ale nie…

— To gratuluję! — parsknęła ironicznym śmiechem, a potem poczuła, jak po policzku zaczynają spływać łzy. — Udało ci się.

Uchiha nie potrafił dłużej opowiadać. Chciał chwycić jej dłoń i połączyć ich wargi, aby uspokoić mecenas.

— Gdybym wtedy wiedział… — jęknął z pokorą. — Pragnąłem wielokrotnie wypytać cię o męża. Jednak nie zrobiłem tego.

— Mam ci bić brawo?

— Proszę… — wziął głęboki wdech, a później ze świstem wypuścił powietrze. — Uwierz mi. Naprawdę zakochałem się wtedy. W twoich oczach i malinowych wargach. W twoim ciętym języku, niedostępnym zachowaniu. Gdy ujrzałem cię na uczelni… Z każdym kolejnym razem czułem, że jesteś wszystkim, czego pragnę w tym życiu.

Sakura prychnęła, a potem pokręciła głową w niedowierzaniu. To wszystko było niedorzeczne i sprawiło, że ponownie poczuła się maleńką kropką w tym świecie. Każdy, kogo znała, oszukiwał ją. Choć wydawało jej się, że prowadząc sprawy karne, potrafi świetnie odróżnić prawdę od kłamstwa.

Cóż. Było inaczej. Może po prostu była zbyt łatwowierna? Albo wierzyła, że ten świat nie jest tak zepsuty, na jaki kreowały go media? Nie chciała patrzeć na Sasuke, który wciąż stał naprzeciwko.

— Sakura, błagam…

Pokręciła głową. Nie chciała się poddać. Nie mogła dłużej tkwić w tej toksycznej relacji. Sasuke ją wyniszczał tak jak Kakashi. W tamtej chwili czuła się taka samotna i opuszczona.

— Nie — wyszeptała, a potem odchrząknęła. — Nie! Nie Sasuke!

— Proszę… Daj mi szansę.

Ponownie zaprzeczyła, krzyżując dłonie na piersi. Nie potrafiła zaufać ponownie osobie, która ją zdradziła. Nawet w gorszy sposób niż Kakashi.

— Nie chcę cię znać — powiedziała ostro.

— Błagam…

— Wynoś się — powiedziała, sięgając po rozsypane owoce. — Nie chcę cię więcej widzieć.

— Sakura…

Jego głos, zazwyczaj ciemny, głęboki i zachrypnięty, teraz był piskliwy i można by posądzić, że Sasuke Uchiha w tamtej chwili powstrzymywał się od płaczu.

— Wypierdalaj z mojego życia — powiedziała dosadnie, odchodząc w kierunku wyspy kuchennej.

— Błagam cię — Sasuke przystanął za nią. — Nie potrafię cię zostawić. To jest ode mnie silniejsze.

— Zgłoszę to — rzuciła. — Jeżeli będzie trzeba, wystosuje pismo o zakaz zbliżania się.

Tym razem to Sakura popatrzyła na Sasuke. W jej szmaragdowych oczach widział prawdę i zrozumiał, że była gotowa zrobić wszystko, co mówi.

— Nie mogę cię zostawić — wyszeptał, a później z jego gardła wydobył się szloch. — Bo jesteś jedynym promieniem słońca — podszedł bliżej. — W pochłaniającej mnie mrocznej otchłani.



Od K: Słowa zachęty, opinie i pozytywny odbiór na Wattpadzie sprawił, że publikuję rozdział piętnasty, który zostawiam w Wasze ręce. Mam nadzieję, że się spodobał.

1 komentarz:

  1. Przygnębiający rozdział odrobinę... Aż ciężko uwierzyć, że Sasuke naprawdę nie wiedział o tym, że jest żoną Kakashiego... Jednak jestem skłonna mu w to uwierzyć – naprawdę musiał się zakochać w Sakurze. Nie powinien jednak tak na nią naciskać... Ona jest w totalnej rozsypce, powinien dać jej czas, ech...

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz zmotywuje mnie do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz, proszę pozostaw jakiś ślad po sobie. Dziękuję ♥