wtorek, 22 listopada 2022

Rozdział 2

 
Nieznajomy


Droga zajęła jej dwie godziny. W końcu Ino nie mieszkała w Nagoi, więc Sakura musiała się natrudzić nim dotarła na miejsce. Na szczęście droga była opustoszała, a padający deszcz niezbyt gęsty. Wycieraczki mozolnie ale skutecznie zbierały opady z przedniej szyby.

Zajechała na parcelę. Zaskoczona Yamanaka wyszła na ganek i z radością rozłożyła ręce w ramach przywitania.

— Przecież chciałaś jutro przyjechać? — zaśmiała się przytulając Sakurę.

— Zwolnił mi się dzisiejszy termin — odpowiedziała. — Chyba się nie gniewasz.

— Ależ skąd, mój dom, twój dom.

Sakura westchnęła i razem z gospodynią ruszyła wewnątrz domu. Ino zajmowała się marketingiem internetowym i większość swojego etatu pracowała zdalnie.

Cały wieczór przesiedziały przy winie, kominku i netflixowych nowościach. Ino starannie dobierała pytania, aby wyciągnąć z Sakury to, dlaczego wcześniej przyjechała.

— Kakashi ma kochankę — w końcu się przełamała.

Spojrzała na Yamankę, która otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia.

— Ale jak to? — zapytała, upijając łyk wina.

— Po prostu znalazłam w naszej szafie koronkowy szlafrok.

Sakura spojrzała na kieliszek, a następnie za jednym razem opróżniła go. Od razu wzięła butelkę w dłoń i nalała kolejną porcję.

— Ale to, na pewno nie było twoje?

Adwokat spojrzała na przyjaciółkę. Uniosła prawą brew i przygryzła wargę.

— Jeszczę umiem rozpoznać swoją odzież — mruknęła.

— Ale przecież to jeszcze nie jest zdrada…

— Nie przyłapałam go, jednak, gdy dostałam informacje, że wyjeżdża w delegację, a towarzyszy mu Rin Nohara…

— Kto to?

— Jego nowa sekretarka — wycedziła Sakura przez zęby. — Robi aplikację i Kakashi ją przyjął. Miła, ładna…

— Sakura z całą pewnością Kakashi nie widzi poza tobą świata — Ino złapał dłoń przyjaciółki. — Może przez wzrost kariery jest mniej dostępny, lecz wiem, że się kochacie. Poza tym to widać.

— A jednak proponujesz mi imprezę dla singli?

— Pójdziesz ze mną — Yamanaka zapełniła i swój kieliszek. — Nie musisz nikogo poznawać, a troszkę się rozerwiesz.

Sakura raz jeszcze opróżniła kieliszek i pokiwała głową na znak akceptacji. Znała Ino od wielu lat, jeszcze z czasów dzieciństwa. Wiedziała, że gdy przyjaciółka uprze się, nie będzie w stanie jej przekonać.



Przed wyjściem na zabawę, Sakura wzięła dłuższą kąpiel i razem z Ino zadbały o odpowiednie przygotowanie. Twarz potraktowała kilkoma zabiegami, na które wyciągnęła ją przyjaciółka, a po dwudziestej stanęła przed lustrem ubrana w krótką, białą sukienkę mini, która odsłoniła jej plecy.

— Wreszcie wyglądasz jak wyzwolona kobieta — zachwyciła się Ino, przystając obok.

— Przestań tak mówić…

— Niby jak?

— Jakbym była uciemiężoną niewiastą, która tylko pierze, gotuje, sprząta.

— Niewiele brakuje.

Drogę do klubu przemierzyły zamówioną przez Yamanakę taksówką. Na szczęście dzisiejszej nocy nie padało, lecz było wyjątkowo chłodno.

Przekroczyły próg lokalu, a Sakura dostrzegła tłum zebranych uczestników wydarzenia. Co prawda była to impreza dla singli, ale nie pomyślała, że będzie tutaj aż tyle kobiet.

— Baw się dobrze — Yamanaka szepnęła do jej ucha i klepnęła w tyłek.

Nim zdążyła się zorientować, Ino zniknęła w tłumie. Sakura stała wciąż na schodkach, zastanawiając się, czy nie powinna wyjść i wrócić? W końcu miała dotrzymać towarzystwa przyjaciółce, a ta najnormalniej w świecie ją wystawiła!

Jednak wciąż w głowie miała wiadomość od Kakashiego. Czuła dziwny rodzaj gniewu i żalu. Postanowiła więc, ostatni raz się rozerwać.

Oddała żakiet do szatni i postanowiła zorientować się, gdzie znajdzie najbliższy bar. Przecisnęła się przez tłum tańczących osób, a było to nie lada wyzwanie, a następnie udała w kierunku napisu z neonów. Pomyślała, że tam musi być bar z napojami, drinkami i alkoholem.

Cudem udało jej się dostać na wysokie krzesełko i położyła dłonie na blacie. Gdzieniegdzie był lepki, zapewne od wylanych drinków przez pijących, już wstawionych ludzi. Na szczęście przy niej było czysto.

— Co dla ciebie? — usłyszała głos barmana. Postawny mężczyzna, o małych, ciemno niebieskich oczach, na którego widniała plakietka.

— Kisame? — zaczęła. — Cuba libre,

Barman uśmiechnął się. Rzadko ludzie patrzyli na plakietki, a jednak ta kobieta dostrzegła niewielkie, koślawe literki.

— Pierwszy raz? — usłyszała głęboki głos, gdzieś ze swojej lewej strony.

Nie odpowiedziała.

— Dopiero przyszłaś? — głos ciągnął dalej, a Sakura pozostała niewzruszona.

Nie miała ochoty na przygodne miłostki. Pomimo tego, że Kakashi potencjalnie mógł ją zdradzać, nie chciała mieć konfrontacji z żadnym innym w tym klubie.

Doskonale zdawała sobie sprawę, że na taką imprezę nie przychodzi nikt o zdrowych zmysłach, a już na pewno nie porządna osoba, która w intencji ma tylko rozmowę.

— Jesteś niedostępna, czy tylko taką grasz? — głos nie ustąpił, a ona obserwowała, jak barman nalewa rumu do szklanki, który łączy z typowym napojem kiedyś używanym do usuwania rdzy.

— Proszę — powiedział Kisame, stawiając drinka.

Sakura wyciągnął banknot z torebki i zapłaciła.

— Resztę zostaw dla siebie, Kisame — powiedziała na odchodnym.

Zeszła powoli z krzesełka, a było to dość kłopotliwie z uwagi na krótką sukienkę i niski wzrost Sakury. Choć na nogach miała niebotyczne szpilki, musiała uważać, aby materiał nie podniósł się zbytnio do góry, odsłaniając koronkę majtek.

Minęły lata odkąd Sakura ubrała tak kusy strój, a jeszcze więcej, od kiedy była na imprezie. Jednak przez lata nie zmieniła swoich nawyków. Niewielką kopertówkę miała przy sobie, pilnowała jej jak oka w głowie, a drinki kupowała tylko sama. Tak wiele słyszała o pigułkach gwałtu, że zawsze była czujna i unikała postawienia drinka przez inną osobę.

Poczuła na swym ramieniu uścisk i nim się zorientowała, ktoś wciągnął ją w wir tańca. Nieznajomy nie odzywał się, a po prostu spowodował, że zaczęła tańczyć. Nie był nachalny, ani napalony. Dawał jej przestrzeń, rozumiał, że potrzebuje się oswoić. W dodatku w ręku miała szklankę z napojem, który upijała przez słomkę, raz na jakiś czas.

Latynoamerykańska piosenka, którą wykonywali razem Camila Cabello i Shawn Mendes wprawiła w ruch jej smukłe ciało. Eterycznie kręciła biodrami, wyginając się, kiedy po prostu dała się ponieść muzyce. Lubiła latynowskie rytmy, które dosyć sensualnie powodowały, że mimowolnie ruszała ciałem. Stawała się jednością z dźwiękami, na zapełnionym klubowiczami parkiecie.

Nieznajomy zniknął wraz ze skończoną kolejną piosenką. Sakura otworzyła oczy, znajdując się na środku zatłoczonej sali. Powoli jej drink pustoszał, więc wybrała się ponownie do baru.

Nie wiedziała, która jest godzina i ile czasu spędziła wśród tańczącego tłumu. Nie mogła narzekać na nudę, jednak o dziwo, wszyscy, którzy porywali ją w wir tańca, zachowywali narzucony przez nią dystans. Nikt lubieżnie nie zmacał jej tyłka.

— Już masz lepszy humor? — znów usłyszała ten głos. Był głęboki, przepełniony seksapilem i… Sakura właściwie nie wiedziała czym.

— Słuchaj — w końcu odwróciła się w stronę mężczyzny.

Zaniemówiła, gdy ujrzała jego twarz. Była po prostu piękna. Ciemne, niczym smoła oczy, kontrastowały z bladą cerą. Czarna koszula opinała jego tors, więc zauważyła, że ów mężczyzna był postawny i dobrze zbudowany.

— Twoje zaczepki i tak są skazane na porażkę, więc po prostu odpuść — dokończyła, biorąc drinka i ponownie znikając w tłumie.



Czas mijał nieubłaganie, a Sakura wciąż nie mogła znaleźć Ino. Kilka razy mignęła jej przed oczami podobnej postury kobieta, z blond włosami, w fioletowej mini. Jednak Hatake nie miała zbyt dużej liczy dowodów i nie była pewna, czy to rzeczywiście przyjaciółka.

No cóż, taka jest Ino — pomyślała i dokończyła pić kolejnego drinka.

Czuła, że na dzisiaj powinna była zakończyć spożywanie alkoholu, a ewentualnie prosić o wodę. Nie wiedziała, ile czasu minęło jej na zabawie, lecz musiała przyznać — dawno się tak dobrze nie bawiła.

W klubie robiło się coraz cieplej, więc postanowiła na chwilę wyjść aby się przewietrzyć. Yamanaka wrzuciła jej do torebki paczkę papierosów. Spojrzała na nie z pewnego rodzaju niepokojem, lecz poddała się. Tak dawno nie paliła!

Odkąd poznała Kakashiego, porzuciła całkowicie palenie. Nie mogła znieść, że mąż wciąż miał jej za złe, gdy wyciągała papierosa i zaciągała się. To nie tak, że paliła nałogowo. Od czasu do czasu, do piwka, soju, czy sake. Dla rozluźnienia, między studenckimi zajęciami. Z resztą każdy palił, więc ona czasami, dla towarzystwa też próbowała.

Taras był na tą chwile pusty. Możliwe, że przez chłód lub wilgoć, która panowała na zewnątrz. Hatake wzięła do buzi jeden z mentolowych, podłużnych papierosów i odpaliła. Mocno zaciągnęła się i wypuściła obłok. Nikotyna wirowała w powietrzu.

— Nigdy nie odpuszczasz? — mruknęła, dostrzegając, jak miejsce obok zajmuje tajemniczy mężczyzna z krzesła barowego.

Zaciągnęła się raz jeszcze i wypuściła obłok w kształcie kuli. Zawsze ją to śmieszyło, jak można modyfikować wydobywającą się z ust parę, bądź właśnie dym papierosowy.

Mężczyzna wyciągnął paczkę, wsadził jednego szluga do ust, odpalił i także zaciągnął się. Przez chwilę nastało milczenie, a w oddali słychać było tylko głosy bawiących się ludzi.

— Lubię wyzwania — przerwał ciszę, która między nimi się wcześniej pojawiła.

— Masz tupet — prychnęła w odpowiedzi.

— Jeżeli jest o co walczyć, to czemu nie spróbować?

Sakura uśmiechnęła się i zaciągnęła ostatni raz. Obserwowała panoramę miasta, która świeciła gdzieniegdzie ulicznymi latarniami.

— Nie wyglądasz, abyś lubiła takie przyjęcia — powiedział mężczyzna.

— Wyciągnęła mnie przyjaciółka — odpowiedziała prawie natychmiast. — Chciała bym jej towarzyszyła, jednak od razu przepadła w tłumie.

— Wystawiła cię.

— To nie tak... Po prostu z nią tak już jest — mruknęła i potarła ramiona. Zdecydowanie było za zimno.

— Masz.

Spojrzała w kierunku chłopaka, który podał jej skórzaną kurtkę. Podniosła brew w pewnym akcie konsternacji.

— Przecież zmarzniesz.

— Tobie bardziej się przyda — odparł. — Mnie chroni koszula, ty masz praktycznie całe plecy odkryte.

Sakura patrzyła na nieznajomego z niedowierzaniem, wciąż nie wiedząc, czy powinna się poddać.

— Przecież w każdej chwili mogę wrócić do środka.

— Po prostu weź — ton jego głosu był przepełniony nutką irytacji. — Sama stwierdziłaś, że nie chciałaś tutaj przychodzić.

— Tego nie powiedziałam!

— A jednak cały czas tak myślisz. Twój wewnętrzny głos i podświadomość ciągle informują cię, co robić.

— Tak, a niby co takiego powinnam teraz zrobić?

Hatake zmrużyła oczy, jakby chciała przejrzeć mężczyznę. Było coś w nim narcystycznego, lecz pociągało ku sobie.

— Zostać tutaj ze mną.

Prychnęła. Zadufany w sobie dupek. Nie chciała jednak przyznać, że wolała tutaj rozmawiać, niż w pełnym ludzi pomieszczeniu.

Nieśmiało wyciągnęła dłoń po kurtkę, a następnie założyła. Pachniała przyjemnie — cytrusy, wanilia i jabłko. W ogóle nie poczuła nikotynowego zapachu.

— Lepiej? — zapytał.

— Cieplej — odpowiedziała od razu.

Nieznajomy zaśmiał się cicho, a następnie zgasił papierosa, wyrzucając resztki do specjalnego kosza. Sakura bacznie go obserwowała. Coś w jego aparycji zaprzeczało sobie i intrygowało ją do poznania.

Podobał jej się, nie mogła zaprzeczyć. Był przystojny. Za pewne wiele kobiet do niego lgnęło. Przygryzła wargę, gdy podszedł bliżej.

— Ominie cię szansa — powiedziała, gdy zapiął ostatni guzik pod szyją. Wcześniej widziała kawałek torsu, który zdecydowanie nadawał się na okładkę jakiegoś czasopisma dla sportowców.

— Szansa?

— Na poznanie kogoś — wtrąciła. — W końcu jesteśmy na imprezie dla singli. Raczej to się odbywa na tego rodzaju przyjęciach.

— Przecież cię poznaję — odpowiedział spokojnie.

Jego pewność siebie drażniła panią adwokat, jednak mimo tego prowadziła otwartą dyskusję z nieznajomym.

— Myślę, że nie jestem dla ciebie kimś odpowiednim.

— Dlaczego?

— Jestem starsza od ciebie.

— Mi to nie przeszkadza — odpowiedział od razu.

— Słuchaj — odwróciła się twarzą w jego stronę. 

Wtedy właśnie Sakura stwierdziła, że to był błąd. Ich usta dzieliły centymetry, a onyksowe oczy wywierały niewidzialną dziurę w jej wnętrzu. Przesiąkły ją.

— To co tutaj robisz? — wychrypiał.

— Mówiłam, że przyszłam do towarzystwa.

— Przyjaciółka cię wystawiła — stwierdził.

— Ino nie jest osobą, która by mnie wystawiła — zaprzeczyła.

— A jednak cały wieczór jesteś sama, pośród wygłodniałych samców, podziwiających twoją niespotykaną urodę.

Nim dotarł sens wypowiedzianych przez nieznajomego słów, Sakura zarumieniła się. Przygryzła wargę, jakby zabrakło jej jakichkolwiek sensownych argumentów.

— Powinnam się zbierać — przerwała tą magiczną chwilę, w której nie wiedziała, co powiedzieć. — Dziękuję za kurtkę, zwracam.

— Poczekaj, odwiozę cię!

— Obejdzie się — wstała z miejsca i ruszyła przed siebie. — Poznawaj kogoś bardziej chętnego na twój wyrafinowany sposób flirtu.

Podniosła się z ławki, kierując w stronę wyjścia. Pomachała nieznajomemu ręką, a następnie zniknęła ponownie w tłumie singli przebywających na tej imprezie.


Od K: Zaskoczeni? Tak, naprawdę dodaję rozdział drugi, który jest swego rodzaju rekompensatą i mam nadzieje zachętą do pozostania na dłużej. Albo po prostu do reszty zwariowałam. Tak na pewno zwariowałam. Zwłaszcza, że przeplatam playlistę BTS piosenkami US5 z dziecięcych lat.



3 komentarze:

  1. Mi tam się bardzo podobało i cieszę się, że akurat teraz dodałaś rozdział, bo po bardzo chujowym dniu pracy w korpo wreszcie coś poprawiło mi humor (a w repertuarze była czekolada i drzemka).
    Nie mogę się doczekać dalszej akcji!
    Wgl mega fajnie pociągnęłaś spotkanie z tajemniczym nieznajomym. Od razu było czuć jakąś chemię między nim a Sakurą. Nie mogę się doczekać, aż zetkniesz ich ponownie razem!.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę w takim razie, że nie tylko u mnie beznadziejny dzień. Taka chyba bardzo niesympatyczna arła. Aczkolwiek pomimo tygodniowego urlopu, już wczoraj, po jednym dniu, zapomniałam, że jakiekolwiek wolne było :x

      Podziwiam ludzi, którzy potrafią zrobić sobie drzemkę i wstać jak nowo narodzeni. U mnie zawsze kończy się to jeszcze większym wkurwem pomieszanym z rozdrażnieniem i gigantycznym bólem głowy. Coś pomiędzy kacem a migreną :x

      Co do opowiadania, mam już cały plan z rozpisanymi scenami, jednak teraz staram się je rozbudowywać. Cieszę się, że moje małe pisarskie flow nie idzie na marne i nawet udaje mi się nie przynudzać. Zdradzę też, że całe opowiadanie będzie podzielone na dwie części — pierwsza bodajże 24 rozdziały, druga 25. Także szykuję się długie opowiadanie, które chyba bije wszystkie moje rekordy :D Ale co do regularności, jak zawsze u mnie z tym różnie, więc nie wykluczam niczego. Trzeba zaglądać ^^.

      Usuń
  2. Przyjemnie się czyta o imprezach tego typu, na które kiedyś chciało się chodzić, haha. Sasuke w tym opowiadaniu jest taki i otwarty i to mi się bardzo podoba. W ogóle podoba mi się schemat ze starszą Sakurą i młodszym Sasuke, który próbuje ją poderwać... To jest coś nowego i niekonwencjonalnego, co mi jak najbardziej odpowiada...
    Sposób w jaki opisujesz Sakurę jest po prostu świetny. Nie jest irytująca i potrafi sobie poradzić z Sasuke, który stara się ją za wszelką cenę poderwać...
    Ale jestem ciekawa kolejnego rozdział (bo w końcu to erotyk), więc lecę czytać dalej :D

    PS: Jestem tak ciekawa, gdzie tutaj wpleciesz kryminał, że zaraz nie wytrzymam...

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz zmotywuje mnie do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz, proszę pozostaw jakiś ślad po sobie. Dziękuję ♥