niedziela, 10 września 2023

Rozdział 16

 
Przeszłość

Dzieciństwo Sakury nie należało do tych spokojnych. Choć rodzice starali się, dwoili i troili, nie potrafili wymazać z pamięci dziecka obrazu rozpaczy, bólu i cierpienia. Hatake już od najmłodszych lat była przyzwyczajona do śmierci, która, przedstawiana jako kostucha w kapturze, zabierała z tego świata innych. Sakura musiała nauczyć się zasypiać, pośród ciemności i mroku, próbując wypracować obraz spokojnego życia, bez obaw, krytyki i krwawych pejzaży.

Oczywiście nie umniejszała Sasuke, który będąc kilkuletnim chłopcem, stracił rodziców i brata. Każde z nich nosiło ból w sercu i skrywało mroczną tajemnicę. Nie można ich postawić obok siebie, bo choć strata jest stratą, to każdy przeżywa traumę inaczej.

Kiedy Uchiha wyszedł z mieszkania, a Sakura mogła przez chwilę odetchnąć, oparła się o kuchenną wyspę, a potem wzięła kilka głębszych wdechów. Wciąż nie wiedziała, jaką decyzję podjąć, bo każda była ciężka i nie wróżyła dobrej przyszłości. Po kilku minutach, gdy doszła do siebie, poprawiła włosy, wypakowała pozostałe zakupy i umyła dłonie w zlewie kuchennym. Nie była głodna, spotkanie ze studentem spowodowało, że czuła ucisk w żołądku.

Do ręki wzięła telefon i wybrała odpowiedni numer. Po kilku sygnałach wreszcie usłyszała głos przyjaciela.

— Sakura?

— Musimy się spotkać — zarządziła, przykładając aparat do ucha.

— Mogę być dostępny dopiero za dwie godziny.

— Dobrze — wytarła dłonie w ręcznik kuchenny.

— Tam gdzie zawsze?

— Tam, gdzie zawsze — powtórzyła i się rozłączyła.

Odłożyła telefon na blat i skierowała się do garderoby. Szybko zrzuciła pomiętą, niebieską koszulę i spodnie cygaretki. Szybko założyła w ich miejsce dresowe spodnie i bluzę oversize. Następnie włosy związała w koński ogon, poprawiła tuszem rzęsy i skierowała się do gabinetu Kakashiego.

Znajdował się on w zachodniej części posiadłości. Przed zostaniem przewodniczącym sądu najwyższego, Kakashi trzymał tam większość planów do swoich operacji. Przez moment mecenas zastanawiała się, czy ich nie zabrał, razem ze swoją wyprowadzką, lecz nic jej nie szkodziło sprawdzić.

Hatake zdała sobie sprawę, że nigdy nie odwiedzała jego gabinetu. Przez lata małżeństwa, nie wchodziła do pomieszczenia, jakby nie chcąc przeszkadzać Kakashiemu w pracy. Trzymając za klamkę, niepewnie popchnęła drzwi. Nie zdziwiła ją surowość pokoju, w którym znajdowało się wiele regałów, solidne, dębowe biurko i skórzany fotel obrotowy. Na stoliku stała charakterystyczna lampa adwokacka.

Sakura weszła do środka i rozejrzała się na boki. Zastanawiała się, gdzie mąż mógł trzymać akta? Księgi na półkach dały jej odpowiedź, że Kakashi nie zabrał wszystkich swoich rzeczy. Postawiła kilka kroków i zaczęła przeglądać książki. Niestety nie znalazła niczego, więc po godzinie się po prostu poddała.

Przed wyjazdem na spotkanie z Naruto, sprawdziła, czy wszystko wyłączyła i zamknęła okna. Nie chciała, aby ktokolwiek się włamał, a szczególnie Uchiha. Wsiadła do samochodu i wyjechała. Skierowała się znajomą trasą w kierunku góry.

Naruto już czekał. Zobaczyła pomarańczowego pick-up’a, a po chwili bond czuprynę wysiadającą z samochodu.

— Nie będę pytał, po co mnie tu zawołałaś, lecz chyba należą się jakieś słowa wytłumaczenia — rzucił i pocałował damski policzek.

— Potrzebuję dostać się do archiwum — odpowiedziała, lekceważąc wzmiankę o pobycie w lesie.

— Sakura, wiesz, że to nie będzie proste.

— Dla mnie trudne jak cholera — przyznała. — Dla ciebie bułka z masłem.

— Przypominam, że nie pracuje już w policji.

— Ale masz znajomości.

Uzumaki wziął głęboki wdech, później pokiwał głową.

— Mogę wiedzieć, co planujesz? — jego głos brzmiał irytacją.

— Jeżeli chcemy się dowiedzieć, czy Sasuke jest mordercą — zaczęła spokojnie. — Musimy od nowa wyjaśnić, jak zginęli Mikoto i Fugaku Uchiha.

Sakura obserwowała, jak Naruto z trudem przełyka ślinę. Nie ucieszył go pomysł przyjaciółki. Najwidoczniej mogło to się okazać bardziej problematyczne niż z początku Hatake zakładała.

— To zdecydowanie nie będzie proste — mruknął w odpowiedzi. — Nawet dla mnie. Tutaj nie pomogą znajomości. To była głośna sprawa.

— Sam powiedziałeś, że masz wątpliwości.

— Jednak zdajesz sobie sprawę, co stanie się, jeżeli okaże się, że zapadł błędny wyrok? Wiesz, co to będzie oznaczać?

Hatake nabrała powietrza, a potem pokiwała głową. Rozumiała powagę sytuacji i to, że w przypadku ukazania błędu, nie tylko Naruto będzie stawiany w złym świetle, lecz tak samo Kakashi, Ino i wszyscy, którzy orzekli Itachiego Uchiha winnym.

— Musimy spróbować — odpowiedziała, wypuszczając powietrze ze świstem.

Uzumaki wstał z miejsca i przez moment chodził tam i z powrotem. Dłonią przejechał blond czuprynę, a później odchylił głowę i spojrzał w niebo. To wszystko drogo go kosztowało, a widoczne wary pod oczami tylko uświadomiły o tym Hatake.

— Dobrze — powiedział, przerywając ciszę. — Spróbuję się do nich dostać. Odezwę się, gdy mi się uda. Jednak nic nie obiecuję i proszę, nie rób sobie zbyt wielkich nadziei.

— Super — Sakura wstała z ławki i pocałowała policzek przyjaciela. — Jesteś najlepszy, Naruto.



Na uczelni nie potrafiła się skupić. Choć próbowała oddzielić życie prywatne od służbowego, nic nie wychodziło jej, tak jak powinno. Siedząc po zajęciach w swoim gabinecie, postanowiła porozmawiać jutro z rektorem. Hatake chciała poprosić o urlop semestralny. Obiecała sobie, że wytrwa do ferii, aby nie zostawić studentów na lodzie, jednak nie potrafiłaby dłużej nauczać Sasuke. Nie po tym wszystkim, co z nim przeżyła i czego doświadczyła.

Ponownie spakowała wszystkie materiały i zabezpieczyła komputer. Nie chciała, aby ktokolwiek się dowiedział, że wyciąga starą sprawę na światło dzienne. Poza tym nikt o zdrowych zmysłach by się tego nie podjął. Bo z jakiego powodu? Czemu Sakura miała pogrążyć najbliższych? Możliwe, że Kakashi mógł popełnić błąd, ale Naruto? Jaki miał w tym cel? Dlaczego wpadli na trop Itachiego i czemu Sasuke tak bardzo nie mógł pogodzić się z winą brata?

Uzumaki od kilku dni milczał. Najwidoczniej było tak, jak przewidział. Sakura westchnęła, a później zamknęła swoją aktówkę, wsadzając w nią laptopa z ładowarką. Spojrzała na zegarek, który wskazywał dość późną godzinę. W budynku z pewnością została tylko ona i kilku dozorców. Zresztą chwilę wcześniej przyszedł jeden, prosząc, aby zamknęła okno, gdy będzie wychodzić.

Zapięła płaszcz, wzięła do ręki aktówkę i się odwróciła. Natychmiast zamarła, widząc w progu onyksowe oczy studenta. Przepełniał je mrok i nie potrafiła przewidzieć, czy Sasuke jest zły, zirytowany czy przygnębiony?

— Przestraszyłeś mnie — przerwała ciszę, jaka przez moment nastała. — Co tutaj robisz? O tak późnej porze?

Uchiha przygryzł wargę, a potem zamknął drzwi. Sakura zobaczyła, że przekręcił zamek kluczem i schował go do kieszeni.

— Zaczynasz mnie przerażać — wyszeptała.

— Przynajmniej nie wywiozłem cię do lasu — odparł.

Jego ton był lodowaty, co nie za bardzo spodobało się Hatake.

— Masz dwubiegunówkę — zapytała. — Raz jesteś zdesperowany, innym razem mnie osaczasz, a teraz…

— A teraz, co?

— Przerażasz mnie Sasuke.

Uchiha podszedł blisko i chwycił jej talię. Czuła jego zapach, a czarne kosmyki zaczęły ją łaskotać. Jednak Sakurze nie było w tej chwili do śmiechu. Czuła jak serce zaczyna mocniej bić, chcąc wyskoczyć zza ciasnej klatki.

— Jesteś taka piękna — wyszeptał, pochylając się w kierunku ust.

Chciała się uwolnić. Nie potrafiła. W tamtym momencie czuła się jak ofiara, którą napastnik zaczyna kontrolować. W głowie widziała obrazy marionetek, obracanych przez swoich panów.  Poczuła wargi na sobie. To były delikatne muśnięcia. Jego palce dostały się przez płaszcz, aż dotknęły skóry. Sasuke sapnął jej w usta, zamykając powieki. Napawał się chwilą, w której mógł poczuć mecenas. W dziwnej formie i stanie.

— Sasuke — błagała. — Przestań.

— Nie potrafię już żyć bez ciebie — odpowiedział, opierając czoło o jej głowę. — Nawet gdybym próbował cię znienawidzić. Nie umiem.

Hatake nie wiedziała, co odpowiedzieć. Sasuke kilkakrotnie westchnął, a potem ponownie złączył ich wargi. Tym razem nie napastował ich jak zawsze. Był czuły i delikatny. Zmysłowy i eteryczny.

Poddała się. To było jedyne wyjście z sytuacji, lub po prostu samolubne zachowanie. Pozwoliła ponownie, by student przejął nad nią kontrolę. Czuła miękkie wargi na skórze, sapnięcia na policzku. Rumieniła się, gdy ponownie komplementował jej ciało, wplotła smukłe palce w czarne kosmyki.

Była świadoma, czego właśnie dokonywała. Czuła się, jakby strzelała samobója w walce o swoje życie. Jednak nie potrafiła w tamtym momencie zostać sama. Potrzebowała Sasuke tak jak on jej. Ponieważ oboje wiedzieli, co oznacza ból utraty.



Od K: Dzisiaj krócej, jednak tyle akcji przewidziałam na szesnasty rozdział. Mam nadzieję, że to jednak Was nie zniechęca. Chciałabym, byście byli zadowoleni z tego, co tutaj powstaje.

2 komentarze:

  1. Rozdział krótki ale bardzo intensywny. Jestem niesamowicie ciekawa tej historii i jak dalej ją poprowadzisz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co tu się zapowiada za akcja w ogóle! Nie mogę się doczekać finału tej historii ♥ To co tu się dzieje jest bardzo przerażające i jednocześnie ekscytujące, aaa! ♥

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz zmotywuje mnie do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz, proszę pozostaw jakiś ślad po sobie. Dziękuję ♥